Wraz z nadejściem lutego piłkarze LKS-u Rudnik zaliczyli inauguracyjny trening tej zimy. Uczestniczyło w nim 13 zawodników. – To frekwencja zadowalająca, a pracujemy równolegle nad tym, aby się kadrowo wzmocnić – mówi Marcin Wiśniewski, któremu na półmetku rozgrywek powierzono misję trenerską w klubie. – Najważniejsze na początek w tym okresie to odpowiednie przygotowanie fizyczne i na tym będziemy się skupiać – dodaje nasz rozmówca.
 



Dla nowego szkoleniowca ekipy z Rudnika to pierwsza praca w „seniorce”. Niełatwa o tyle, że drużyna nie zdobyła dotąd choćby „oczka” w ligowych bojach, a w tabeli skoczowskiej A-klasy plasuje się na samym jej końcu. Pomimo kiepskiej pozycji wyjściowej w kwestii uniknięcia degradacji, cele w Rudniku pozostają niezmienne. – Będziemy walczyć o utrzymanie. Mamy fajną atmosferę w zespole, a to dobry symptom, aby odbudować się. Wiosną może być tylko lepiej – nadmienia Wiśniewski, który jest wychowankiem LKS-u Rudnik.

24-latek nie zamierza pełnić roli grającego trenera a-klasowicza, wszak z kontynuowania przygody z piłką wykluczyła go notorycznie powracająca kontuzja kolana. – Jako młody trener mam dobry kontakt z chłopakami. Myślę, że może to być atut i chciałbym bardzo, aby znalazło to przełożenie na nasze wyniki – podsumowuje trener.