Dziś w Jasienicy spotkali się bezpośredni sąsiedzi IV-ligowej tabeli. Miejscowy Drzewiarz z "kwitkiem" odprawił rezerwy tyskiego GKS-u. 

Drzewiarz Jasienica rusek

Dzisiejsza potyczka w Jasienicy nie obfitowała w multum okazji podbramkowych. Nie bagatelną rolę odegrała w tym upalna pogoda, która z grą w piłke niekoniecznie idzie w parze. Mimo wszystko piłkarzom prowadzonym przez Wojciecha Jarosza udało się godnie podziękować swoim kibicom za cały sezon.

Drzewiarz na prowadzenie wyszedł już w pierwszej połowie, choć niewiele na to wcześniej nie zapowiadało. Pierwsza bramkowa okazja miała miejsce dopiero w minucie 41. Wówczas Adam Kozielski perfekcyjnie wykorzystał podanie Filipa Gajdy. Kreator gry gospodarzy przez cały mecz był bardzo aktywny, w znaczący sposób przyczyniając się do drugiego gola jasieniczan w minucie... 91. To właśnie po faulu na 20-latku sędzia wskazał na "wapno". Pewnym egzekutorem rzutu karnego okazał się być Dariusz Łoś, który przypieczętował trzy punkty miejscowym.

- Wynik wskazuje, że był to łatwy dla nas mecz, ale tak nie było. Było to spotkanie bardzo trudne, przeciwnik zawiesił wysoko poprzeczkę i musieliśmy się namęczyć, by sięgnąć po zwycięstwo. Mimo, że okazji strzeleckich dziś za wiele nie było, to spotkanie nie było najgorsze. Na pochwałę zasługuje cała drużyna, która dziś mądrze się broniła nie pozwalając sobie strzelić bramki. Cieszy fakt, że właśnie w takim stylu żegnamy się ze swoimi kibicami - powiedział nam po meczu zadowolony Wojciech Jarosz, szkoleniowiec Drzewiarza.

Drzewiarz Jasienica - GKS II Tychy 2:0 (1:0) 1:0 Kozielski (41') 2:0 D.Łoś (91')

Drzewiarz: Michałowski - Basiura, Studencki, Piela, P.Łoś, Sekuła (75' Waliczek), Romanowicz, Kuder, D.Łoś, Gajda (85' Strzelczyk), Kozielski Trener: Jarosz