Soła Oświęcim świętowała awans tylko przez pierwszą połowę starcia z walczącym o utrzymanie Borkiem Kraków. W drugiej odsłonie Solarze zagrali, jak na mistrza ligi przystało i zgarnęła kolejny w tym sezonie komplet punktów.

Sola Oswiecim

Oświęcimianie, którzy w sobotę zapewnili sobie awans do III ligi, przystąpili do meczu z Borkiem mocno rozkojarzeni. Skutkowało to dobrymi akcjami gości i objęciem przez nich prowadzenia w 36. minucie meczu. Do wykonania rzutu wolnego z okolic narożnika boiska podszedł Krzysztof Pachacz. Jego dośrodkowania w pole karne nie przejęli ani piłkarze gości, ani gospodarzy i chwilę później piłka niespodziewanie zatrzepotała w siatce. Podopiecznym Sebastiana Stemplewskiego udało się jednak wyrównać jeszcze przed przerwą. Po rzucie rożnym Paweł Cygnar dośrodkował piłkę na głowę Dawida Wadasa. Pierwszy strzał zawodnika Soły golkiper gości wybił nad siebie. Przy dobitce, również głową, najmniejszego na boisku Sebastiana Domańskiego, był jednak bez szans.

W drugiej połowie gospodarze zaczęli zdobywać pole i grać coraz lepiej. Na prowadzenie wyszli jednak dopiero na siedem minut przed końcem meczu. Z około 17 metrów Adam Janeczko dokładnie przymierzył z woleja i zdobył drugiego gola dla Soły. Wynik w doliczonym czasie gry przypieczętował Cygnar, który jako sam poszkodowany wykorzystał „jedenastkę”. - Zagraliśmy słabą pierwszą połowę, jednak w przerwie wyjaśniliśmy sobie, że mimo awansu nie możemy odpuścić. Soła zawsze gra o zwycięstwo i to pokazaliśmy w drugiej połowie - powiedział po meczu trener Stemplewski.

Soła Oświęcim – Borek Kraków 3:1 (1:1) 0:1 Pachacz (36') 1:1 Domański (44') 2:1 Janeczko (83') 3:1 Cygnar (90', z rzutu karnego)

Soła: Talaga – Sałapatek, Wadas, Skrzypek, Jamróz, Stanek (78' Nowak), Janeczko (90+1' Cieńkosz), Cygnar, Domański (46' Gleń), Niewiedział, Jasiński (64' Stróżak) Trener: Stemplewski