Jestem bardzo zadowolony z tego meczu, szczególnie z pierwszej połowy, gdzie świetnie wywiązywaliśmy się z założeń taktycznych. Byliśmy dobrze przygotowani do spotkania z rezerwami Podbeskidzia – mówi trener LKS-u Maciej Żak. 

Słowa szkoleniowca potwierdzają pierwsze minuty starcia w wykonaniu jego podopiecznych. Drużyna z Czańca "ukąsiła" rywala już w 3. minucie. Do odbitej piłki przez bramkarza doszedł Grzegorz Janiczak i strzałem bez żadnego namysłu ulokował ją w siatce. Kilka chwil później LKS prowadził już 2:0. Filip Handy dobrym podaniem "obsłużył" Macieja Felscha, który nie dał szans golkiperowi gości na skuteczną interwencję. W pierwszych trzech kwadransa dominacja miejscowych była bardzo widoczna, co przełożyło się na liczne okazje strzeleckie. Skuteczność podopiecznych Żaka nie była już jednak tak dobra , jak z początku meczu ...

Duża w tym zasługa także bramkarza "dwójki" Podbeskidzia, Arkadiusza Leszczyńskiego, który był najjaśniejszą postacią w swoim zespole. Oprócz klasowych interwencji w pierwszej połowie, zaraz po przerwie zatrzymał w sytuacji sam na sam Janiczaka. Po tej sytuacji bielszczanie nabrali wiatru w żagle. – Przeszliśmy na tryb ekonomiczny – przyznaje trener ekipy z Czańca. Coraz to odważniejsze ataki Podbeskidzia II nie przełożyły się choćby na trafienie honorowe.