
Początek tego nie zapowiadał
Soła Rajcza w formie? Jej występ w Goleszowie zdaje się wróżyć drużynie optymistyczny finisz sezonu.
Po wyrównanym starcie meczu, w którym gospodarze całkiem nieźle niwelowali atuty Soły, kluczowe znaczenie odegrała końcowa faza premierowej odsłony. W niej dominowali piłkarze z Rajczy. Wpierw w 41. minucie Maciej Hutyra dośrodkował z lewej strony, a nadbiegający Piotr Motyka nie dał szans Piotrowi Felisowi, a chwil kilka później Daniel Lach zagrał za plecy obrońców LKS-u, czym umożliwił podwyższenie wyniku Dariuszowi Piwowarczykowi.
Impet rajczanie kontynuowali po wznowieniu gry przez sędziego, a na miano kata outsidera wyrósł Motyka. Ozdobą spotkania był gol doświadczonego pomocnika z 70. minuty, gdy skompletował hat-tricka efektownie lobujący golkipera miejscowych. Wcześniej Motyka zaistniał w gronie strzelców w 51. minuty, a gdy do tego dodamy trafienie Eryka Olczaka po strzale z okolic „16” z 80. minuty, to jawi się obraz Soły gromiącej przeciwnika. Ten z walki o korektę niekorzystnego rezultatu nie zrezygnował. „Dwupak” Henryka Krzywonia – dobijającego uderzenia uprzednio odbijane przez Sebastiana Wydrę i egzekwującego rzut karny po „stykowej” sytuacji w obrębie pola karnego rajczan – nieco wpłynął na poprawę nastrojów w szeregach zespołu z Goleszowa.
– Mieliśmy ten mecz pod kontrolą od momentu, gdy „napoczęliśmy” konkurenta. Jesteśmy w takiej fazie sezonu, że radzimy sobie lepiej, a dobre zimowe przygotowania dają pożądany skutek – zaznacza Marcin Kasperek, szkoleniowiec Soły.