
Piłka nożna - Wokół futbolu
Podbeskidzie to progi za niskie?
Polska karuzela trenerska od lata kręci się wokół tych samych nazwisk. Kluby zmieniają szkoleniowców jak rękawiczki, a i trenerom słowo "lojalność" niejednokrotnie jest obce, obejmując zespół największego rywala swojego byłego pracodawcy. Podbeskidzie tego lata zakontraktowało jednak trenera, który... na tej karuzeli nigdy nie był. A być może teraz wskoczył.
Po spadku z Ekstraklasy, działacze Podbeskidzia postanowili powierzyć misję odbudowania zespołu gotowego do powrotu na "salony" Dariuszowi Dźwigale. Jasne, że to postać w polskim futbolu nieanonimowa, bo podczas swojej kariery piłkarskiej występował w takich klubach, jak Polonia Warszawa, Górnik Zabrze czy GKS Katowice. A na najwyższym szczeblu rozgrywek rozegrał łącznie 268 meczów, w których strzelił 34 gole. Na ławce trenerskiej Dźwigała jednak nigdy niczego większego nie osiągnął. No i nie osiągnął też niczego w Podbeskidziu, wszak mając drużynę złożoną w głównej mierze z zawodników z ekstraklasową przeszłością, w I lidze nie radził sobie najlepiej. Efekt? Początkiem października prezes "Górali", Tomasz Mikołajko, postanowił uścisnąć pożegnalną dłoń ze szkoleniowcem. Mimo to, Dźwigale co nieco w Podbeskidziu się udało. Co na przykład? Już w skrócie przedstawiam:
1. Daniel Mikołajewski. To właśnie pod jego wodzą 17-latek z miejsca wskoczył do I składu Podbeskidzia, którego nie oddał już do końca rundy jesiennej. Dobre występy pozwoliły bielskiemu klubowi na młodym zawodnikowi zarobić. Pół miliona wpłynęło na konto Podbeskidzia za grajka, którego wynalazł nomen omen z juniorów właśnie Dźwigała. Dlatego istnieje prawdopodobieństwo, że 48-latek byłby świetnym odkrywcą. Być może nawet pokroju Marco Polo. Chyba prędzej, aniżeli trenerem pokroju Jose Mourinho...
2. Ciepła posadę. Dziś media obiegła informacja, że były sternik "Górali" został nowym szkoleniowcem reprezentacji Polski u18 i u19. Niewykluczone, że to decyzja nie najgorsza. Bo o ile sterowanie Markiem Sokołowskim, Dariuszem Kołodziejem czy Robertem Demjanem Dźwigale nie wyszło, tak z nieco "młodszymi" piłkarzami miał lepszy kontakt. Być może okaże się wkrótce, że Podbeskidzie dla poprzednika Jana Kociana to po prostu kaliber za niski, aby w pełni zademonstrować swój kunszt. Odpowiednie progi dla niego, to te międzynarodowe.
3. Przyszłość. Obojętnie od tego, czy Dźwigała coś z młodymi Polakami osiągnie czy też nie, to jego CV zostało właśnie pięknie ubarwione. A to własnie nim, a nie warsztatem czy osiągnięciami, coraz częściej kierują się działacze klubów przy zatrudnieniu szkoleniowców. "Ten kiedyś prowadził młodzieżówkę. Musi być niezły!" - będziemy zapewne już wkrótce słyszeć w dyrektorskich biurach. Wskoczenie na trenerską karuzelę nowego "nazwiska" jest więc pewne.
Nie pozostaje nam nic innego, jak życzyć byłemu trenerowi Podbeskidzia sukcesu na nowej drodze życia. Oby w "międzynarodowej" piłce pokazał swój warsztat i z sukcesami szkolił następców Roberta Lewandowskiego, a nie polityków. W Bielsku-Białej Dźwigała bowiem lepiej, aniżeli na ławce trenerskiej, radził sobie w salach konferencyjnych broniąc "wypadki przy pracy" swojego zespołu. To odbierane przez większość było Z PRZYMRUŻENIEM OKA.
2. Ciepła posadę. Dziś media obiegła informacja, że były sternik "Górali" został nowym szkoleniowcem reprezentacji Polski u18 i u19. Niewykluczone, że to decyzja nie najgorsza. Bo o ile sterowanie Markiem Sokołowskim, Dariuszem Kołodziejem czy Robertem Demjanem Dźwigale nie wyszło, tak z nieco "młodszymi" piłkarzami miał lepszy kontakt. Być może okaże się wkrótce, że Podbeskidzie dla poprzednika Jana Kociana to po prostu kaliber za niski, aby w pełni zademonstrować swój kunszt. Odpowiednie progi dla niego, to te międzynarodowe.
3. Przyszłość. Obojętnie od tego, czy Dźwigała coś z młodymi Polakami osiągnie czy też nie, to jego CV zostało właśnie pięknie ubarwione. A to własnie nim, a nie warsztatem czy osiągnięciami, coraz częściej kierują się działacze klubów przy zatrudnieniu szkoleniowców. "Ten kiedyś prowadził młodzieżówkę. Musi być niezły!" - będziemy zapewne już wkrótce słyszeć w dyrektorskich biurach. Wskoczenie na trenerską karuzelę nowego "nazwiska" jest więc pewne.
Nie pozostaje nam nic innego, jak życzyć byłemu trenerowi Podbeskidzia sukcesu na nowej drodze życia. Oby w "międzynarodowej" piłce pokazał swój warsztat i z sukcesami szkolił następców Roberta Lewandowskiego, a nie polityków. W Bielsku-Białej Dźwigała bowiem lepiej, aniżeli na ławce trenerskiej, radził sobie w salach konferencyjnych broniąc "wypadki przy pracy" swojego zespołu. To odbierane przez większość było Z PRZYMRUŻENIEM OKA.