Dla Unii to była szansa na odniesienie zwycięstwa przed trudnymi pojedynkami z czołowymi drużynami w tabeli. Dla ekipy z Ustronia natomiast na podtrzymanie dobrej formy z ostatniego meczu z GKS-em II Tychy i odskoczenie od strefy spadkowej. - Pokazaliśmy, że możemy walczyć z najlepszymi i urywać im punkty, ale nie popadamy w hurraoptymizm - mówił w miniony weekend Daniel Kubaczka, szkoleniowiec ekipy z Ustronia. 

 

Już na początku meczu widać było, że to Kuźnia jest drużyną lepiej zorganizowaną i zdecydowanie bardziej głodną zwycięstwa, choć to Unia miała "setkę", lecz dobrze spisał się bramkarz Kuźni. Miejscowi próbowali nawiązać walkę, ale szybko okazało się, że to goście są drużyną zdecydowanie mocniejszą. Premierowe "ciosy" padły w 35. i 43. minucie, kiedy to Mykola Bui wpierw celnie przymierzył z dystansu, a następnie dobrze zakończył atak swej drużyny. W drugiej połowie piłkarze Kuźni dalej kontrolowali przebieg gry i szybko zdobyli trzecią bramkę, którą na swoim koncie zapisał Michał Pietraczyk, który wykorzystał błąd bramkarza. Miejscowi próbowali jeszcze coś zmienić w swojej grze, poszukać bramki kontaktowej, ale ich wysiłki były bezskuteczne, a ustronianie zdobyli jeszcze jedną bramkę - tym razem ponownie na listę strzelców wpisał się Bui, kończąc swoje "show" z hat-trickiem na koncie po składnym kontrataku. 

 

Piłkarze z Ustronia zrobili więc kolejny krok w stronę utrzymania i udowodnili, że wciąż liczy się w walce o ligowe punkty. W nadchodzący weekend Kuźnie czeka kolejne trudne zadanie - konfrontacja z rezerwami Podbeskidzia Bielsko-Biała. - Nie przyszło nam łatwo to zwycięstwo. Rywal postawił nam wysoko poprzeczkę, ale po ciężkim starciu udało się wygrać. Myślami jesteśmy już przy meczu z rezerwami Podbeskidzia - dodaje Kubaczka.