Przed rozpoczęciem sezonu Podbeskidzie było jednym z głównych faworytów do wygryzienia Miedzi Legnica i Widzewa Łódź z miejsc premiowanych bezpośrednim awansem. Fatalny start sprawił jednak, że Górale tracą do 6. pozycji, która daje możliwość rywalizacji w barażach, już 4 punkty. Bielszczanie nie wygrali w tym roku żadnego meczu. We wtorek ulegli - pechowo - w Kielcach 1:2. 

 

- Ciężko ocenić na gorąco taki mecz. Po obejrzeniu go jeszcze raz będzie można wyciągnąć z niego nieco więcej szczegółów. Chciałbym pogratulować z tego miejsca swojemu zespołowi za kapitalnie rozegrane spotkanie, szczególnie w drugiej połowie. W pierwszej mieliśmy pewne problemy i dlatego dokonaliśmy zmian, które przyniosły efekt na tak gorącym terenie. Nie chcę ciągle mówić o szczęściu, ale to nasuwa się samo przez siebie. Nie zasłużyliśmy na przegraną. Byliśmy bliżsi zwycięstwa, ale sport bywa niesprawiedliwy. Pogratulowałem chłopakom dobrze rozegranego meczu. Szkoda, że wracamy do domu bez punktów - mówił na pomeczowej konferencji prasowej Piotr Jawny, trener Podbeskidzia. 

 

 

Drużyna doskonale znanego w Bielsku-Białej Leszka Ojrzyńskiego wygrała po bramce strzelonej... przewrotką w doliczonym czasie gry przez Jacka Kiełba. -  Całe szczęście mamy zdrowego Jacka Kiełba - króla Kielc, i z tego się cieszymy. Mocno przeżywał całą swoją sytuację i mocno pracował nad powrotem, a teraz dał nam trzy punkty. Jest to dla nas mega ważna wygrana, bo ten mecz mógł równie dobrze zakończyć się remisem lub naszą porażką - ocenił szkoleniowiec Korony Kielce.