Któż mógł przypuszczać, że Spójnia okaże się aż tak bezlitosna dla rywala z Rajczy i przełamie równie efektownie serię spotkań bez wygranej? To jasne – Soła w tabeli „okręgówki” notowana jest niżej, ale wiosną potrafi zespołom teoretycznie mocniejszym napsuć krwi. W Zebrzydowicach oczekiwano meczu „ciasnego” w aspekcie jego końcowego rozstrzygnięcia, a tymczasem...

Gospodarze w 31. minucie dokonali otwarcia wyniku. W zamieszaniu po wrzutce Kamil Trzaskoma pokonał Sebastiana Wydrę. Schodząc na przerwę przy skromnej stracie rajczanie mówić mogli o względnym zadowoleniu, bo tuż przed ostatnim gwizdkiem sędziego gol dla Spójni wisiał w powietrzu. W 45. minucie Hubert Kamieński z rzutu karnego po uprzednim przewinieniu Jakuba Cokota uderzył w słupek, marnując wyborną sposobność, by swojemu zespołowi zapewnić już wtedy spokojniejszy przebieg drugiej części. Wcześniej golkiper Soły świetnie parował próby Pawła Kawika, Krystiana Kaczmarczyka czy Tomasza Cedro. Najlepsza sytuacja zespołu z Rajczy to faza wstępna konfrontacji i przegrany pojedynek Patryka TomaliRadosławem Kaliszem.

O dziwo wielce komfortowa rewanżowa połowa potyczki zebrzydowiczanom się przytrafiła, gdy niedzielni konkurenci zamienili się stronami. W 53. minucie Grzegorz Kopiec idealnie dośrodkował z rzutu rożnego na głowę Dariusza Potrząsaja, który podwyższył zaliczkę Spójni. Kolejne trafienia w krótkim odstępie czasu po przytomnych zespołowych rozegraniach odnotował Jakub Sikora, a w 80. minucie pogrom zakończył dublet Potrząsaja. Defensor ponownie optymalnie główkował po kornerze egzekwowanym przez Kaczmarczyka.

Postawa Soły nieszczególnie dziwi, gdy przyjrzymy się bliżej kadrze na niniejszą wyjazdową batalię. Kartki wykluczyły z gry Piotra Błasiaka, Daniela Lacha i Szymona Zawadę. Z różnych względów zabrakło także: Piotra Motyki, Jarosława Grygnego, Dariusza Piwowarczyka, Filipa Ficonia, Eryka Olczaka, Michała Gluzy, Macieja Hutyry oraz... trenera Marcina Kasperka. Szansę debiutu w takich okolicznościach otrzymali juniorzy – Daniel GawełPatryk Gardas. Z konieczności na placu gry pojawił się także... kierownik drużyny Krzysztof Motyka.