- Cieszymy się z zasłużonej wygranej. Skoro nie udało się zrealizować podstawowego celu, walczymy o realizację innego – chcemy zająć najwyższe miejsce w historii trzecioligowych występów naszego zespołu - powiedział w rozmowie ze stroną klubową Dariusz Mrózek, opiekun III-ligowych piłkarzy Rekordu. 

 

"Rekordzistom" udało się oszukać "przeznaczenie", wszak była to ich pierwsza wyjazdowa wygrana ze Ślęzą w historii III-ligowych gier. Choć przez pewien czas na to się nie zanosiło... W odmienionym zestawieniu, wskutek absencji m.in. Tomasza Nowaka, Konrada Karety czy Tomasza Nowaka, biało-zieloni nie najlepiej weszli w mecz. W 13. minucie gospodarze fetowali otwarcie wyniku, po tym jak Mikołaj Wawrzyniak na gola zamienił składną akcję swojej drużyny. Więcej bramek w tej części meczu nie odnotowano. Uczciwie mówiąc (tudzież pisząc) widzowie nie zobaczyli w pierwszej połowie spotkania pełnego "fajerwerków". Po stronie Rekordu najlepszą okazję odnotował Daniel Świderski, ale nie była to sytuacja z gatunku stuprocentowych. 

 

Po zmianie stron biało-zieloni zagrali znacznie bardziej odważnie w ofensywie, co przyniosło zamierzony rezultat. Do remisu już w 47. minucie doprowadził Michał Biskup, który głową ulokował piłkę w siatce po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Piotra Wyroby. Napędzeni bielszczanie ruszyli do tego, aby przechylić szalę zwycięstwa i ich cel został zrealizowany. W 76. minucie instynktem strzeleckim po podaniu Bartłomieja Twarkowskiego błysnął Świderski.