
Piłka nożna - Liga Okręgowa
Połówka z golem, jak marzenie
Świadkami kanonady strzeleckiej byli kibice w Dankowicach. Co najważniejsze dla nich w roli oprawców wystąpili miejscowi.
Zanim jednak Pasjonat ekipę z Woli rozgromił zdołał zmarnować kilka dogodnych szans. Najlepszą w 37. minucie miał Wojciech Sadlok, który golkipera rywali nie był w stanie pokonać z „wapna”. Nie sposób jednak, jak do porządku dziennego przejść, nie wspominając o dwóch chybionych strzałach głową Wojciecha Małysza, czy próbie Mateusza Mazura obok słupka bramki Sokoła. - Kontrolowaliśmy przebieg meczu właściwie bez oporu rywala, który tylko raz zmusił do interwencji naszego golkipera. Czekaliśmy tylko na otwarcie wyniku - zaznacza trener dankowickiej drużyny Artur Bieroński.
Po pauzie na boisku działo się wiele, wszystkie zdarzenia miały już całkowicie pomyślny przebieg dla dankowiczan. Strzelecki popis Pasjonata zainicjował Mazur, w 55. minucie kierując piłkę do siatki głową po dośrodkowaniu Adriana Szarego z lewego skrzydła. Następnie, już po upływie godziny rywalizacji, zrehabilitował się Sadlok. Pomocnik Pasjonata gola zanotował o urodzie niezwykłej, lobując wysuniętego ze „świątyni” bramkarza gości z... połowy boiska. W 72. minucie Michał Sewera „zgrzeszył” skutecznością, asystę prostopadłym podaniem zaliczył Bartłomiej Gołąb. Zastępujący Sewerę za moment na placu gry Tomasz Magiera także w gronie strzelców się pojawił, po indywidualnej szarży uderzając mocno pod poprzeczkę. Sam finisz jednostronnego starcia to gol Mazura, tego więc, który bramkę Sokoła w sobotnie popołudnie „odczarował”. Przy trafieniu zamykającym mecz dokładnym dograniem popisał się Michał Jura.
Rezultat 5:0 to z punktu widzenia ekipy z Woli najniższy wymiar kary, wszak jej golkiper Rafał Korzec bronił jeszcze uderzenia Sadloka i Magiery z doskonałych pozycji. Na usprawiedliwienie słabej postawy gości należy wspomnieć o sporych problemach natury kadrowej, m.in. z tego względu na boisku pojawił się w ostatnim kwadransie Piotr Kwaśniewski, znany z gry w przeszłości dla... Pasjonata.
Po pauzie na boisku działo się wiele, wszystkie zdarzenia miały już całkowicie pomyślny przebieg dla dankowiczan. Strzelecki popis Pasjonata zainicjował Mazur, w 55. minucie kierując piłkę do siatki głową po dośrodkowaniu Adriana Szarego z lewego skrzydła. Następnie, już po upływie godziny rywalizacji, zrehabilitował się Sadlok. Pomocnik Pasjonata gola zanotował o urodzie niezwykłej, lobując wysuniętego ze „świątyni” bramkarza gości z... połowy boiska. W 72. minucie Michał Sewera „zgrzeszył” skutecznością, asystę prostopadłym podaniem zaliczył Bartłomiej Gołąb. Zastępujący Sewerę za moment na placu gry Tomasz Magiera także w gronie strzelców się pojawił, po indywidualnej szarży uderzając mocno pod poprzeczkę. Sam finisz jednostronnego starcia to gol Mazura, tego więc, który bramkę Sokoła w sobotnie popołudnie „odczarował”. Przy trafieniu zamykającym mecz dokładnym dograniem popisał się Michał Jura.
Rezultat 5:0 to z punktu widzenia ekipy z Woli najniższy wymiar kary, wszak jej golkiper Rafał Korzec bronił jeszcze uderzenia Sadloka i Magiery z doskonałych pozycji. Na usprawiedliwienie słabej postawy gości należy wspomnieć o sporych problemach natury kadrowej, m.in. z tego względu na boisku pojawił się w ostatnim kwadransie Piotr Kwaśniewski, znany z gry w przeszłości dla... Pasjonata.