Pierwsza część meczu z pewnością nie zostanie na długo zapamiętana przez bielszczan. Na boisku działo się niewiele, "rekordziści" w swoich poczynaniach byli zbyt mało odważni, a kiedy już dochodziło do ofensywnej "iskry" brakowało dobrego wyboru. Stąd wynik 0:0 po pierwszych 45 minutach gry nikogo nie mógł dziwić. Zgoła inaczej wyglądało jednak to spotkanie w wykonaniu rezerw Rekordu po zmianie stron. 

 

 – Kilka słów wyjaśnienia w przerwie, przypomnienie sobie kim jesteśmy, na co na stać, wystarczyło – powiedział na łamach strony klubowej trener rezerw Rekordu, Dariusz Rucki.

 

 

W 54. minucie wynik spotkania otworzył Marek Profic, który wykorzystał dogranie od Marcina Czaickiego. Ten drugi 10 minut później sam wcielił się w rolę strzelca. W ostatnim fragmencie spotkania instynktem strzeleckim popisał się Piotr Tomiczek. Zawodnik, który na placu gry zameldował się w drugiej połowie dwukrotnie zdołał pokonać golkipera gości.