LKS Czaniec przegrał wczoraj z Polonią Łaziska Górne 1:2, a MRKS Czechowice-Dziedzice z Rekordem Bielsko-Biała 1:7. Do tych spotkań wracamy za sprawą wypowiedzi szkoleniowców beskidzkich zespołów.

sportowebeskidy

Mariusz Wójcik (LKS Czaniec): - Było blisko, nawet bardzo, ale nie udało się nam przynajmniej zremisować. Mieliśmy w tym meczu trochę szczęścia, ale także i pecha. Szkoda przypadkowo straconej pierwszej bramki. Zawodnik wepchnął piłkę do siatki z bliskiej odległości, było w tej sytuacji trochę przepychanek w polu karnym. Bramka na 2:0 praktycznie kończyła rywalizację, choć w końcówce zaliczyliśmy honorowe trafienie. Maciek Żak pewnie wykorzystał jedenastkę podyktowaną za przewinienie na Pawle Łosiu. Dobre spotkanie zaliczył Marcin Soldak, który wybronił trzy trudne piłki. Od tego jest, by pomagać kolegom w trudnych chwilach. Szczęście uśmiechnęło się jednak do gospodarzy.  

Zbigniew Byrdy (MRKS Czechowice-Dziedzice): - Zaliczyłem ciężki debiut w IV lidze. Trafił mi się rywal z najwyższej półki. Cudotwórcą nie jestem. Działacze poprosili mnie o pomoc i się zgodziłem. Podjąłem ryzyko, choć wiele osób mi ten krok odradzało. Spodziewałem się, że będzie ciężko, ale liczyłem na to, że wypadniemy odrobinę lepiej. Niestety w MRKS-ie nie ma ludzkiego materiału na IV ligę. Rekord wyglądał na naszym tle, jak zespół grający w Lidze Mistrzów. Starałem się chłopaków przed meczem zmotywować, odpowiednio nastawić. W pierwszej połowie straciliśmy bramki, których stracić nie musieliśmy. Zwracałem uwagę na Bartosza Woźniaka, a on strzelił nam trzy gole. Tuż przed spotkaniem ze składu wypadł mi Tomek Jonkisz, który miał zagrać w środku obrony. Niestety rozchorował się. Szkoda, że od początku rundy nie grali Grzesiek Sztorc i Grzesiek Gąsiorek. Myślę, że MRKS miałby wówczas kilka punktów więcej. Obaj pojawili się na murawie po przerwie, choć od dłuższego czasu są poza rytmem treningowym. Sztorc pokazał, że drzemią w nim duże możliwości, strzelił ładną bramkę. Chcemy zakończyć sezon z twarzą w IV lidze i utrzymać rezerwy w A-klasie.