W rundzie wiosennej zawodnicy Podbeskidzia spisują się zdecydowanie poniżej oczekiwań. Toteż dzisiaj wszyscy bielscy kibice liczyli, że podopieczni Piotra Jawnego zainkasują wreszcie komplet punktów. W pierwszej połowie na boisku nie wydarzyło się jednak zbyt wiele. Jedyna godna odnotowania sytuacja miała miejsce w minucie 35., gdy bliski szczęścia był Ezequiel Bonifacio. Jego uderzenie obronił jednak Bartosz Neugebauer. Nieznacznie ciekawiej było po zmianie stron. 

 

 

Jako pierwsi zaatakowali przyjezdni. W 53. minucie Dariusz Kamiński mógł wyprowadzić zespół z Jastrzębia na prowadzenie, ale skuteczną interwencją popisał się Matvei Igonen. Chwilę później z gola cieszyli się futboliści Podbeskidzia, jednak sędzia gola Kamila Bilińskiego nie uznał (spalony). Następnie tempo spotkania ponownie spadło. Sytuacji bramkowych było niewiele, zaś uderzenia z dystansu z obu stron były niecelne.