Zrobić dwa kroki w tył, aby...
W Pionierze Pisarzowice w ostatnich tygodniach doszło do zmian. Po ponad 2 latach z zespołem pożegnał się Łukasz Nycz, a jego miejsce zajął Kamil Zoń, który ostatnio pracował w V-ligowej Podhalance Milówka.
Pionier zanotował bardzo dobry start rundy, kiedy to plasował się w czołówce bielskiej A-klasy. Później jednak pisarzowiczanie notowali zmienne rezultaty i zakończyli jesień na 8. miejscu. Po ostatnim meczu z funkcji trenera zrezygnował Łukasz Nycz, a jego miejsce zajął Kamil Zoń, który ostatnio pracował w V-ligowej Podhalance Milówka. Mówimy więc o zejściu o dwie klasy rozgrywkowe niżej. - Nie miałem presji, aby przejmować jakiś klub, ale zadzwonił Robert Nycz i mnie przekonał. Po naszej rozmowie spotkaliśmy się ponownie, wszystko wskazywało na to, że warto podjąć się tego wyzwania. Dlaczego więc nie spróbować? Przejmuję drużynę grającą dwie ligi niżej, ale to dla mnie bez znaczenia. Jeśli robi się coś dobrze, można z tego wyciągnąć korzyści i się rozwijać. Drużyna ma potencjał, jest z kim pracować, więc uważam, że może udać się zrealizować ciekawy projekt. Czasem trzeba zrobić dwa kroki w tył, aby później wykonać trzy do przodu - wyjaśnia w rozmowie z naszym portalem Zoń.
Ekipa z Pisarzowic już tej jesieni dała się poznać jako zespół ze sporym potencjał. To nowy szkoleniowiec zamierza przekuć w sukces w przyszłości. - Oczywiście, cele są istotne. Za półtora roku chcielibyśmy walczyć o awans do "okręgówki", ale mam nadzieję, że uda się to osiągnąć szybciej. Kadra składa się z młodych, ambitnych zawodników, którzy chcą pracować. Jestem pozytywnie nastawiony - 3 miesiące przerwy pozwoliły mi odpocząć, wyciągnąć wnioski z przeszłości i nabrać energii do działania. Czuję, że jestem w odpowiednim miejscu - ocenia nasz rozmówca.
Wraz z przyjściem nowego trenera nie ma jednak co spodziewać się kadrowej rewolucji w Pionierze. - Na ten moment nie planuję żadnych wzmocnień. Kadra jest szeroka, a jeśli ktoś chce dołączyć i się wyróżnia, nie widzę przeszkód. Trzeba jednak szanować obecnych zawodników - to moje główne założenie. Uważam, że potencjał drużyny jest zdecydowanie większy, niż obecna pozycja w tabeli - kończy Kamil Zoń.