
Piłka nożna - I liga
Poprzeczki zamiast goli
Ostatnie ligowe starcie Podbeskidzia nie pozwoliło wystawić drużynie wysokiej noty. W Legnicy było dziś lepiej, ale...
... na wynik znacząco to nie przełożyło się. Patrząc na okoliczności piątkowej potyczki z Miedzią trudno o satysfakcję. Owszem, przed pauzą to gospodarze byli stroną dyktującą warunki. Mieli też klarowniejsze okazje. Choćby w 6. minucie, gdy Rafał Leszczyński obronił strzał Michała Bartkowiaka, czy w minucie 25. Golkiper „Górali” tym razem zatrzymał Mariusza Rybickiego w sytuacji „oko w oko”. Groźnie było także w 40. minucie. Ponowną próbę Rybickiego wślizgiem ofiarnym przeciął Mariusz Magiera, bezsprzecznie ratując swój zespół od bramkowej straty.
Ale już po powrocie obu ekip na murawę, to Podbeskidzie zyskało przewagę, niepokojąc po kilkakroć Pawła Kapsę. Nie sprzyjało jednak gościom szczęście. W 73. minucie strzał Roberta Demjana głową odbił się od poprzeczki, identyczny był efekt uderzenia Pawła Tarnowskiego z 76. minuty z rzutu wolnego. Wreszcie po faulu na Tarnowskim w 80. minucie arbiter wskazał na punkt oddalony od bramki o 11. metrów. Niemoc strzelecką przełamał Tomasz Podgórski, który przypomniał sobie, jak skutecznie i pewnie „11” egzekwował na samym wstępie sezonu. Wydawało się zatem, że do Bielska-Białej zespół wróci w świetnych humorach...
Niestety, w jednej z finalnych akcji defensywa Podbeskidzia zagapiła się, co skrzętnie wykorzystał Hiszpan Jonathan de Amo, doprowadzając w 90. minucie do remisu. Inna sprawa, że Miedź wcale w drugich 45. minutach nie była bezradna. Najbliżej zaskoczenia Leszczyńskiego był Petteri Forsell, dokładnie mierzący z rzutu wolnego. Podział zdobyczy, choć żadnej ze stron nie usatysfakcjonował, w pełni oddał fakt bliźniaczego dorobku bielszczan i legniczan w obecnym sezonie I-ligowym.
Protokół meczowy poniżej.
Ale już po powrocie obu ekip na murawę, to Podbeskidzie zyskało przewagę, niepokojąc po kilkakroć Pawła Kapsę. Nie sprzyjało jednak gościom szczęście. W 73. minucie strzał Roberta Demjana głową odbił się od poprzeczki, identyczny był efekt uderzenia Pawła Tarnowskiego z 76. minuty z rzutu wolnego. Wreszcie po faulu na Tarnowskim w 80. minucie arbiter wskazał na punkt oddalony od bramki o 11. metrów. Niemoc strzelecką przełamał Tomasz Podgórski, który przypomniał sobie, jak skutecznie i pewnie „11” egzekwował na samym wstępie sezonu. Wydawało się zatem, że do Bielska-Białej zespół wróci w świetnych humorach...
Niestety, w jednej z finalnych akcji defensywa Podbeskidzia zagapiła się, co skrzętnie wykorzystał Hiszpan Jonathan de Amo, doprowadzając w 90. minucie do remisu. Inna sprawa, że Miedź wcale w drugich 45. minutach nie była bezradna. Najbliżej zaskoczenia Leszczyńskiego był Petteri Forsell, dokładnie mierzący z rzutu wolnego. Podział zdobyczy, choć żadnej ze stron nie usatysfakcjonował, w pełni oddał fakt bliźniaczego dorobku bielszczan i legniczan w obecnym sezonie I-ligowym.
Protokół meczowy poniżej.