
Piłka nożna - IV liga
Pościg był, ale spóźniony
Z wysokiego „C”, w przeciwieństwie do bielskiej „dwójki” Podbeskidzia, sezon obecny rozpoczęli futboliści Wilków Wilcza. Nie oznaczało to jednak, że bielszczanie w niedzielnej konfrontacji domowej są bez szans.
Na nic jednak zdało się to, że bielszczanie rozegrali przyzwoite zawody. Do pozytywnego wyniku zabrakło im szczęścia, ale i opanowania pod bramką przeciwnika. Jedno i drugie przejawiało się w przypadku marnowanych przez gospodarzy sytuacji. W pierwszej połowie pojedynki z golkiperem Wilków przegrał dwukrotnie Bartłomiej Kręcichwost, z kolei po pauzie Szymon Królak stemplował poprzeczkę bramki gości, a Szymon Szymański słupek.
„Dwójka” Podbeskidzia w 27. minucie poniosła premierową w niedzielę stratę, przeciwnik udanie wykończył stały fragment gry. W 44. minucie, gdy przyjezdni mieli przewagę liczebną wobec przebywającego poza boiskiem Krzysztofa Walkiewicza, padł w sytuacji sam na sam z Dominikiem Krausem gol numer 2. dla ekipy z Wilczej. Pościg bielskiego zespołu, jaki miał miejsce w drugiej odsłonie był spóźniony, jedynie w 76. minucie Królak zmienił tor lotu piłki po strzale z rzutu wolnego autorstwa Szymańskiego.
– Punkty były dziś jak najbardziej do zgarnięcia, więc szkoda, że tak się mecz zakończył. Chłopaków należy pochwalić, bo rozegraliśmy dobry mecz. Z przodu brakowało natomiast tej kropki nad „i” – ocenił niepocieszony trener rezerw Piotr Bogusz.
„Dwójka” Podbeskidzia w 27. minucie poniosła premierową w niedzielę stratę, przeciwnik udanie wykończył stały fragment gry. W 44. minucie, gdy przyjezdni mieli przewagę liczebną wobec przebywającego poza boiskiem Krzysztofa Walkiewicza, padł w sytuacji sam na sam z Dominikiem Krausem gol numer 2. dla ekipy z Wilczej. Pościg bielskiego zespołu, jaki miał miejsce w drugiej odsłonie był spóźniony, jedynie w 76. minucie Królak zmienił tor lotu piłki po strzale z rzutu wolnego autorstwa Szymańskiego.
– Punkty były dziś jak najbardziej do zgarnięcia, więc szkoda, że tak się mecz zakończył. Chłopaków należy pochwalić, bo rozegraliśmy dobry mecz. Z przodu brakowało natomiast tej kropki nad „i” – ocenił niepocieszony trener rezerw Piotr Bogusz.