
Postęp jest
Na tle Kuźni Ustroń, która wprawdzie nie wyszła na mecz w wyjściowym "garniturze", sprawdziła się Podhalanka Milówka.
Dla zespołu z Ustronia był to drugi kontrolny mecz w sobotę. Nic więc dziwnego, iż szansę otrzymali zmiennicy i młodzi zawodnicy. Podhalanka do meczu natomiast przystąpiła po bardzo wysokiej porażce 0:9 z BKS-em. Ekipa z Milówki wyciągnęła jednak wnioski pod względem redukcji ilości błędów, organizacji gry i koncentracji - efekty tego były widoczne.
W 15. minucie bramkarza Kuźni sprawdził Mateusz Balcarek - zawodnik Podhalanki przegrał pojedynek sam na sam. Bardzo aktywny w ofensywie był z kolei Dominik Słowik i to on otworzył wynik meczu w 22. minucie po uderzeniu z ostrego kąta. Wcześniej dobrym podaniem obsłużył M. Balcarka, któremu zabrakło centymetrów, aby sięgnąć piłkę. Ostatecznie bramka Słowika rozstrzygnęła losy pierwszej części, choć swoją okazję po "główce" miał jeszcze Jakub Knapek.
Początek drugiej części upłynął pod znakiem dobrej gry Kuźni. Sygnałem do tego była bramka Adriana Sikory z rzutu wolnego z 54. minucie. Chwilę później doświadczony zawodnik poszedł za ciosem i ładną akcję swojej drużyny sfinalizował sprytnym lobem. Sikora miał też okazję na 3:1, jednak tym razem górą był bramkarz Podhalanki. Mecz nieuchronnie zbliżał się ku końcowi i Podhalanka zdołała jeszcze zaatakować. W 88. minucie Mikołaj Stasica dograł z prawego skrzydła, piłkę przepuścił M. Balcerek, a Patryk Semik celnie przymierzył, doprowadzając do wyrównania.