Potencjał potwierdzony. Pełna pula z mistrzem!
Być może najlepsza drużyna w historii Podbeskidzia potwierdziła swoją wartość oraz aspiracje sięgające grupy mistrzowskiej. Zwycięstwo odniesione w konfrontacji z aktualnym mistrzem Polski nie było dziełem przypadku.
Gospodarze potyczkę z najlepszą drużyną w naszym kraju rozpoczęli bardzo dobrze, w 8. minucie objęli bowiem prowadzenie. Maciej Korzym próbował zacentrować nogą lewą, został zablokowany, poprawił nogą prawą, piłka trafiła do Antona Slobody, który uderzył z wysokości pola karnego. Dusan Kuciak futbolówkę dotknął, ale nie zdołał zapobiec utracie bramki. W odpowiedzi dwukrotnie groźnie uderzał Dossa Junior, w obu sytuacjach Michal Pesković nie dał się zaskoczyć, w obu strzelec był jednak na spalonym. Golkipera „Górali” w minucie 25. pokonał Orlando Sa, który głową, po rzucie rożnym trafił do celu. W premierowej odsłonie kibice, którzy szczelnie wypełnili trybuny powstającego Stadionu Miejskiego, zobaczyli jeszcze jednego gola. Mieli powody do świętowania, gospodrzy na prowadzenie wyprowadził Korzym, stale pracuje na miano lidera zespołu. Były napastnik Korony Kielce oszukał Jakuba Rzeźniczaka, uderzył z obrębu pola karnego. Kuciak i przy tym strzale interweniował pechowo, ale nie to jest istotne. Do szatni bielszczanie udali się w nastrojach dobrych.
Po przerwie na placu gry pojawili się Michał Żyro oraz Miroslav Radović. Trener Henning Berg sięgnął po graczy w szerokiej talii kluczowych. Swojej obecności na boisku w sposób warty odnotowania nie zaznaczyli. Uczynił to natomiast w 59. minucie Damian Chmiel. Zakręcił w polu karnym Juniorem, strzelił mocno, w światło bramki, ale golkiper Legii był tam, gdzie być powinien. Chwilę później szarżującego Jakuba Koseckiego powstrzymał... debiutujący w barwach „Górali” Pavol Stano. Słowacki zawodnik zastąpił na środku obrony borykającego się z problemami zdrowotnymi Dariusza Pietrasiaka, zanotował dobry występ. W końcówce meczu gola numer dwa mógł na swoim koncie zapisać Sa, nie skopiował wyczynu z premierowej odsłony, głową uderzył obok słupka. Legioniści nie doprowadzili do wyrównania, ale gospodarzom nie udało się uniknąć nerwowej końcówki. Sytuację sam na sam zmarnował Krzysztof Chrapek.
Podbeskidzie Bielsko-Biała – Legia Warszawa 2:1 (2:1) 1:0 Sloboda (8') 1:1 Sa (25') 2:1 Korzym (38')
Podbeskidzie: Pesković – Pazio, Konieczny, Stano, Górkiewicz – Sloboda, Iwański – Sokołowski, Chmiel (83' Malinowski), Patejuk (58' Adu Kwame) – Korzym (65' Chrapek) Trener: Ojrzyński