
Piłka nożna - A-klasa
Potrzebny wulkan, a nie drgnięcia
W coraz trudniejszej sytuacji są zawodnicy Strażaka, którzy w rundzie wiosennej nie zaznali jeszcze smaku zwycięstwa, choć mieli ku temu okazje.
Mecz dłuższy niż zwykle
Drużyna z Dębowca podejmowała w Wielką Sobotę Orła Zabłocie. Już wcześniejsze spotkanie z Olzą Podgwizdów pokazało, iż Strażak do końca będzie walczyć o utrzymanie w skoczowskiej A-klasie. Tymczasem ostatnia ekipa w tabeli zremisowała bezbramkowo drugi mecz z rzędu, co nie do końca satysfakcjonuje szkoleniowca Strażaka. – Delikatnie coś drgnęło, ale my potrzebujemy wulkanu mówiąc metaforycznie. Wydawało się, że z Olzą już będzie przełom, bo zagraliśmy bardzo dobrze, choć nie strzeliliśmy gola. Delikatnie coś drgnęło. To było światełko w tunelu, ale teraz z Orłem zagraliśmy słabiej. Można było zdobyć 6 punktów w tych meczach, a tak powiększyliśmy bilans zaledwie o 2 "oczka" – mówi Tomasz Matuszek, który jednocześnie podkreśla, iż przerwa w grze, jaka wynikła po kontuzji jednego z graczy Orła miała istotny wpływ na losy potyczki. – Po 8. minutach mecz został przerwany, prawie godzinę czekaliśmy na karetkę, bo poważnej kontuzji barku doznał jeden z zawodników Orła. To też miało wpływ na przebieg meczu – dodaje nasz rozmówca.
Niespodzianek brak, zwycięski marsz ekipy z Pogórza
Drużyna z Dębowca podejmowała w Wielką Sobotę Orła Zabłocie. Już wcześniejsze spotkanie z Olzą Podgwizdów pokazało, iż Strażak do końca będzie walczyć o utrzymanie w skoczowskiej A-klasie. Tymczasem ostatnia ekipa w tabeli zremisowała bezbramkowo drugi mecz z rzędu, co nie do końca satysfakcjonuje szkoleniowca Strażaka. – Delikatnie coś drgnęło, ale my potrzebujemy wulkanu mówiąc metaforycznie. Wydawało się, że z Olzą już będzie przełom, bo zagraliśmy bardzo dobrze, choć nie strzeliliśmy gola. Delikatnie coś drgnęło. To było światełko w tunelu, ale teraz z Orłem zagraliśmy słabiej. Można było zdobyć 6 punktów w tych meczach, a tak powiększyliśmy bilans zaledwie o 2 "oczka" – mówi Tomasz Matuszek, który jednocześnie podkreśla, iż przerwa w grze, jaka wynikła po kontuzji jednego z graczy Orła miała istotny wpływ na losy potyczki. – Po 8. minutach mecz został przerwany, prawie godzinę czekaliśmy na karetkę, bo poważnej kontuzji barku doznał jeden z zawodników Orła. To też miało wpływ na przebieg meczu – dodaje nasz rozmówca.
Niespodzianek brak, zwycięski marsz ekipy z Pogórza
W pozostałych meczach świątecznej kolejki obyło się bez niespodzianek. Pewnie swoje spotkania wygrały ekipy z góry tabeli: cieszyński Piast oraz Wisła. Ci pierwsi pokonali Victorię Hażlach 4:0 z kolei ekipa ze Strumienia pokonała walczącą o miejsce na podium Olzę 3:1.
Na uwagę zasługuje także postawa zawodników z Pogórza, którzy wiosną zanotowali komplet zwycięstw. W miniony weekend pokonali oni Górala Istebna 2:1. – Pozostałe wyniki raczej przewidywalne. Na podium powinien być jeszcze zespół z Goleszowa, bo pozycja Wisły i Piasta jest niepodważalna przy kolejnych zwycięstwach. Trzeba podkreślić też świetną postawę LKS-u Pogórze, który zamierza najwyraźniej namieszać – stwierdza szkoleniowiec Strażaka.
Wyniki 17. kolejki:
LKS Pogórze – Góral Istebna 2:1 (1:0)
Beskid Brenna – Strażak Pielgrzymowice 2:3 (1:0)
Strażak Dębowiec – Orzeł Zabłocie 0:0
Zryw Bąków – LKS Goleszów 1:6 (0:2)
Victoria Hażlach – Piast 1909 Cieszyn 0:4 (0:1)
Wisła Strumień – Olza Pogwizdów 3:1 (1:0)
Beskid II Skoczów – Błyskawica Kończyce Wielkie 1:1 (0:0)
Wyniki 17. kolejki:
LKS Pogórze – Góral Istebna 2:1 (1:0)
Beskid Brenna – Strażak Pielgrzymowice 2:3 (1:0)
Strażak Dębowiec – Orzeł Zabłocie 0:0
Zryw Bąków – LKS Goleszów 1:6 (0:2)
Victoria Hażlach – Piast 1909 Cieszyn 0:4 (0:1)
Wisła Strumień – Olza Pogwizdów 3:1 (1:0)
Beskid II Skoczów – Błyskawica Kończyce Wielkie 1:1 (0:0)