W pierwszych trzech kwadransach znacznie lepiej wyglądała ekipa "dwójki" Podbeskidzia. Młodzi Górale kontrolowali przebieg spotkania, mieli znaczną optyczną przewagę oraz grali piłkę ładną dla oka kibica. Problem jednak był w tym, iż to w żaden sposób nie przełożyło się na bramkowe "łupy", a nawet na stworzenie klarowniejszych sytuacji. Bielszczanie w ofensywie byli zupełnie bezproduktywni i w premierowej odsłonie gry goli nie ujrzeliśmy.



Po zmianie stron do głosu zaczęli dochodzić zawodnicy z Andrychowa i mecz stał się bardzie wyrównany. Różnica jednak polegała na tym, że Beskid był skuteczniejszy w swoich poczynaniach i zdobył jedną bramkę na wagę zwycięstwa po dobrej oskrzydlającej akcji.

W pierwszej połowie mieliśmy sporą przewagę, realizowaliśmy dobrze nasze założenia, ale nie stwarzaliśmy sobie klarownych sytuacji. Brakowało nam ostatniego podania i nad tym będziemy musieli w najbliższych tygodniach poświęcić więcej uwagi – mówi trener rezerw Podbeskidzia, Dariusz Kołodziej.