Dwojakie odczucia panują w Ligocie po minionej rundzie w zmaganiach bielskiej A-klasy. Z jednej strony widać progres widoczny w wyniku, z drugiej natomiast aspiracje drużyny były nieco większe. 7. lokata, którą ostatecznie zajęli piłkarze LKS-u na koniec rundy, nie jest na pewno szczytem możliwości tej ekipy. Drużyna ta po porażce w 1. kolejce z Orłem Kozy zanotowała passę 6 kolejnych zwycięstw i wydawało się, że LKS w tej rundzie powalczy o czołowe lokaty. Problemy kadrowe, które miał ten zespół w końcówce "kampanii jesiennej", przyczyniły się do spadku w tabeli. Niemniej, należy zauważyć, iż zespół z Ligoty zrobił zauważalny progres względem poprzedniego sezonu. 

 

Nadzieją na poprawę rezultatu z jesieni miały być przygotowania zimowe, lecz - w Ligocie - odbywają się pod znakiem problemów kadrowych, które nie minęły wraz z końcem rundy, co odbija się wyraźnie na frekwencji podczas treningów. - Rozpoczęliśmy przygotowania w styczniu, ale już teraz mogę stwierdzić, że jest to najtrudniejszy okres przygotowawczy od kiedy jestem w Ligocie. Trenuje po 8-10 zawodników. Ci gracze, którzy mieli kontuzje nadal nie wrócili do pełni sił, a mówimy tu przede wszystkim o podstawowych defensorach, co też widać było w końcówce rundy, gdzie w 6 ostatnich straciliśmy aż ponad 20 goli - zauważa trener LKS-u, Zdzisław Hutyra. 

 

W ostatnim sparingu zespół z Ligoty musiał uznać wyższość LKS-u Bestwina w stosunku 1:8. Jednocześnie klub poszukuje wzmocnień, jednak ... - Nie ma co ukrywać, o takowe bardzo ciężko. Nie jesteśmy klubem, który oferuje pieniądze za grę. Zaoferować możemy tylko dobrą atmosferę i świetne boisko. Prowadzimy jednak rozmowy z potencjalnymi nowymi zawodnikami, zobaczymy co z tego wyjdzie - zdradza Hutyra.