Mimo sporej dysproporcji w tabeli między obiema ekipami należy zaznaczyć, iż zespół z Bestwinki pokazał się z bardzo ambitnej strony w tej konfrontacji. Szczególnie na pochwałę zasługuje gra defensywy KS-u, która długimi fragmentami nie pozwalała na wiele "rekordzistom". Ci jednak wreszcie dopięli swego, gdy Tomasz Walaszek głową ulokował piłkę w siatce po zamieszaniu jakie wyniknęło z rzutu rożnego wykonywanego przez Marka Profica. I to tyle jeśli chodzi o bramkowe łupy w tej części meczu. Na pewno pierwsze trzy kwadranse nie były spektaklem, które kibice zapamiętają na długo. 

 

Na drugą połowę bielszczanie wyszli z celem podwyższenia rezultatu. Okazji w tej części meczu mieli znacznie więcej aniżeli przed przerwą, a samo widowisko stało na dużo lepszym poziomie. W 72. minucie wynik meczu ustalił Profic, który celnie przymierzył z dystansu. Do ostatniego gwizdka arbitra zawodnicy z Bestwinki chcieli pokusić się o choćby bramkę kontaktową, ale przyjezdni bardzo dobrze reagowali w defensywie na wszelkie próby w ataku KS-u. 

 

Tym samym sytuacja w tabeli zrobiła się bardzo ciekawa. Wobec porażki GLKS-u nowym liderem została drużyna z Lędzin, która ma tylko punkt przewagi nad rezerwami Rekordu. A już wkrótce będziemy świadkami bezpośredniej konfrontacji między tymi zespołami...