12 „setek”, 0 goli
Po raz drugi w tym sezonie ekipa ze Strumienia musiała uznać wyższość beniaminka w stawce. Była 30. minuta, gdy Paweł Hojbach, napastnik Strażaka, zmusił do kapitulacji Bartosza Grabowskiego. Zapewnił gościom komplet punktów, w co mało kto mógł uwierzyć obserwując wydarzenia sobotniej konfrontacji. – O czym tu mówić, skoro gramy dobrze, stwarzamy 12 stuprocentowych sytuacji i nie wykorzystujemy żadnej z nich! Rywal korzysta za to z naszego błędu, bezsensownego podania obrońcy przez całą szerokość boiska i strzela bramkę. Na nic zdały się później mocne słowa w szatni. Rywal dostęp do własnej bramki zablokował, a my trochę pechowo biliśmy głową w ścianę. To bardzo boli – opowiada Wiesław Herda, szkoleniowiec Wisły.

Podobnie nieskuteczni strumienianie byli choćby przed tygodniem w Pogórzu, gdzie ulegli innemu z beniaminków. – Graliśmy z zespołami, które nie grają piłki ofensywnej i nastawiają się na kontry. Szkoda, że obrońcy się zapominają, gdy mamy korzystny wynik. Tracimy gole, a straty ciężko później odrobić – klaruje trener Wisły.

Faworytem już nie są
– Na dziś na pewno nie jesteśmy zespołem, który może zdobyć mistrzostwo – uważa Wiesław Herda, przypominając, że latem drużynę opuściło kilku wartościowych zawodników, w tym m.in. Mateusz Bawoł i Wojciech Kubaczka. – Skład uzupełniliśmy, ale niestety w każdym meczu z różnych powodów gramy innym ustawieniem. Liczymy, że uda się zaskoczyć wreszcie i zacząć wygrywać – dodaje opiekun strumienian.

Jako największy problem trener Wisły wymienia brak regularnego treningu swoich podopiecznych. – Część piłkarzy uważa chyba, że trening nie jest im potrzebny. Moim zdaniem, gdy podpisuje się kartę i deklaruję grę, to należy podejść do tematu poważnie. Niektórzy pozjadali wszystkie rozumy i trochę przykre, że wysiłki reszty idą na marne. Cóż z tego, że do zespołu dołączył napastnik Kamil Szczerbiński, skoro brakuje zrozumienia z linią pomocy – mówi nasz rozmówca.

Zaskakujący Zryw
Ani Strażak, ani LKS Pogórze – drużyny, które na Wisłę znalazły sposób w tym sezonie – nie są zdaniem trenera Herdy kandydatami do walki o główne laury w A-klasie. – Ekipa z Pogórza to dla mnie pierwszy z potencjalnych spadkowiczów. To najsłabszy zespół, z którym się mierzyliśmy. Tym bardziej boli i szokuje, że potrafił z nami wygrać – podkreśla Herda.

– Zaskakuje mnie Zryw Bąków. Coś się tam musiało pozmieniać, skoro zespół ten wygrał z Puńcowem, a teraz z Kończycami Małymi. Nie wierzę, że to przypadek – podsumowuje szkoleniowiec Wisły.


Wyniki 4. kolejki:
LKS Goleszów – Błyskawica Kończyce Wielkie 2:5 (0:2)
Strażak Dębowiec – LKS Pogórze 3:1 (1:0)
Morcinek Kaczyce – Tempo Puńców 0:4 (0:1)
Wisła Strumień – Strażak Pielgrzymowice 0:1 (0:1)
Zryw Bąków – LKS Kończyce Małe 2:0 (0:0)
Beskid Brenna – Olza Pogwizdów 0:3 (0:3)
Beskid II Skoczów – LKS '96 Ochaby 2:1 (1:0)