SportoweBeskidy.pl: Czy wygrana w Pruchnej i awans do „okręgówki” w takim stylu to jak dotąd twoje najlepsze przeżycie odkąd działasz w klubie?

Szymon Kopiec:
Dokładnie! Nikt na nas nie stawiał. Po pierwszym meczu mieliśmy 4 bramki do odrobienia. Pojechaliśmy do Pruchnej i po 10. minutach od gwizdka przegrywaliśmy 0:1. Nawet mało który z zawodników wierzył, że coś takiego może się zdarzyć. Ale cuda jak widać się zdarzają.

SportoweBeskidy.pl: Powiedzmy sobie szczerze, teraz w klubie panują zgoła inne nastroje. Przebyliście drogę od euforii do tzw. szarej rzeczywistości. Na zmianę barw klubowych zdecydowali się Dariusz Piwowarczyk, Kacper Najzer, Damian Gołębiowski. Czy uda się ich zastąpić?

Sz.K.:
Zamiast odpoczywać w czasie wakacji byłem niemalże „przyspawany” do telefonu. Rozmawiam z zawodnikami, wysyłam sms-y. Wiadomo, gdzie leży Złatna, to niemal granica naszego kraju. Troszkę zabolało mnie serce, gdy po awansie, który nadaje się na scenariusz filmowy, czołowi piłkarze nas opuścili. Mimo tego działamy i robimy wszystko, żeby wzmocnić drużynę. To bardzo trudne zadanie. Nie chodzi tu nawet o kwestie finansowe czy ekwiwalenty meczowe dla chłopaków. Największą przeszkodą do pozyskania zawodnika są kilometry, odległość, którą muszą pokonać, by uczestniczyć w treningach i meczach.

SportoweBeskidy.pl: Co kierowało zawodnikami, którzy zdecydowali się na odejście z Muńcoła?

Sz.K.:
W przypadku Kacpra Najzera bez wątpienia względy ambicjonalne. Dał się namówić na przejście prezesowi Podhalanki, który zapewnił go, że w Milówce powstaje nowy, bardziej atrakcyjny projekt. Byliśmy z prezesem Bukowczanem w dobrych kontaktach, nadal jesteśmy. Szkoda tylko, że zdecydował się na wyciągnięcie zawodników właśnie z Ujsół czy Ciśca, czyli okolicznych klubów. Wiadomo wszem i wobec jak trudno jest nam ściągnąć zawodników ze względu na dystans, który dzieli Złatną od np. Żywca. Inaczej sytuacja miała się z Darkiem Piwowarczykiem, który czekał z decyzją niemalże do ostatniej chwili. Zdecydował się na przenosiny dopiero wtedy, gdy nie udało się nam wzmocnić drużyny przed sezonem. Damian Gołębiowski miał „kartę na ręku”, nie ukrywał po zakończeniu sezonu, że może będzie chciał zmienić klub.
 


 

SportoweBeskidy.pl: Jak wygląda obecnie wasza sytuacja kadrowa?

Sz.K.:
Przede wszystkim jestem wdzięczny tym zawodnikom, którzy nadal reprezentują Muńcuł Ujsoły. W klubie pozostali m.in. Damian Salachna, Patryk Teter, Dawid Białożyt czy Dawid Nogowczyk, którzy naprawdę nie narzekali na brak zainteresowania ze strony innych zespołów. Do pierwszego meczu ligowego zostało jeszcze trochę czasu i zrobimy wszystko, żeby wypełnić lukę po odejściach z drużyny. Zmieniła się sytuacja klubów na Słowacji, które wcześniej były skłonne do wypożyczania bądź sprzedawania zawodników. Pandemia sprawiła, że to właśnie zespoły zza naszej południowej granicy również zmagają się z brakami kadrowymi i zabiegają o polskich zawodników. Na szczęście możemy stawiać na młodzież.

SportoweBeskidy.pl: Jakich zawodników poszukujecie?

Sz.K.:
Takich, którzy chcieliby zaprezentować się na poziomie ligi okręgowej. Zależy nam na pozyskaniu doświadczonych zawodników, ogranych na tym szczeblu, przy których rozwijać mogłaby się nasza młodzież.

SportoweBeskidy.pl: Jak wygląda sytuacja w drużynach młodzieżowych?

Sz.K.:
W przyszłym sezonie nie zgłosimy drużyny juniorskiej do rozgrywek. Stało się tak ponieważ musimy uzupełnić kadrę pierwszej drużyny właśnie zawodnikami z roczników 2005 i 2006, którzy stanowili o sile drużyny U-19.

SportoweBeskidy.pl: Podsumowując – widmo „okręgówki” bez Muńcoła się oddaliło?

Sz.K.:
Myślę, że tak. Jak już mówiłem, do startu rozgrywek będziemy działać, będziemy rozmawiali z dostępnymi zawodnikami. Trenujemy we wtorki i czwartki o godzinie 18:00, zapraszam wszystkich, którzy chcieliby pomóc naszej drużynie w nadchodzącym sezonie.