Niezwykle emocjonujący przebieg miało dzisiejsze starcie w Łękawicy, które lepiej rozpoczęli zawodnicy z Żywca. Już w 5. minucie po dośrodkowaniu Wojciecha Drewniaka z rzutu rożnego, prowadzenie Koszarawie przytomnym uderzeniem zapewnił Mariusz Kosibor. Chwil kilka później gospodarze byli bliscy wyrównania, lecz strzał Kamila Zonia z rzutu wolnego zatrzymał się na poprzeczce. Wkrótce z drugiego gola cieszyć mogła się Koszarawa. Mogła jednak Krzysztof Janik sytuację sam na sam z Rafałem Pępkiem zmarnował. To zemściło się. Tuż przed zejściem na przerwę Zoń zdecydował się zaskoczyć z dystansu Radosława Pietrasika i była to słuszna decyzja, wszak zasłonięty golkiper nie był w stanie skutecznie interweniować.

Obraz gry nie zmienił się także po zmianie stron. W 59. minucie Mateusz Hernas popisał się fantastycznym uderzeniem z ostrego kąta, lokując piłkę po dalszym słupku. Nie minęły 2 minuty, a niedawny król strzelców żywieckiej A-klasy wtórnie wpisał się na listę strzelców, tym razem finalizując dośrodkowanie Drewniaka. Podrażnieni gospodarze do samego końca dążyli do wyrównania. W 80. minucie Marcin Pośpiech ładnie urwał się prawym skrzydłem i straty do Koszarawy zmniejszył. Nic więcej Orzeł już jednak nie wskórał. Istotna w tym zasługa pewnie broniącego Pietrasika.