Do Bestwiny goście nie przyjechali jednak nastawieni na ofensywną grę, co też przełożyło się na atrakcyjność starcia otwierającego 29. kolejkę „okręgówki”. Od startu to gospodarze atakowali z rozmachem, natomiast bez finalnego błysku. Zanim ich udziałem stała się piorunująca końcówka zmarnowali kilka niezłych szans bramkowych. Adrian Miroski trafił w poprzeczkę, tuż sprzed „świątyni” chybił Mariusz Duś, a strzał głową, który wykonał Marcin Gołąb padł łupem dobrze dysponowanego Damiana Górnego. Poza tym piłkarze LKS-u oddali wiele uderzeń z dystansu, które nie dały im spodziewanego efektu. – Było trochę nerwowo, bo zdecydowanie zbyt długo nie mogliśmy otworzyć wyniku przy przewadze, którą posiadaliśmy – zauważa szkoleniowiec faworyta Sławomir Szymala.

Dopiero w 84. minucie wilkowiczanie skapitulowali. Po dośrodkowaniu Mateusza Droździka w obrębie pola karnego gości powstało spore zamieszanie, zakończył je przytomnie Konrad Kowaliczek. W 87. minucie kwestię zwycięstwa ekipy bestwińskiej przesądził Artur Sawicki, również trafiający do siatki w gąszczu nóg obrońców beniaminka.

Nie było zatem kolejnej w tym sezonie niespodzianki z udziałem GLKS-u. – Widać było, że jesteśmy już „po sezonie” mówiąc potocznie, a rywal ciągle gra o coś. Wygrał zespół lepszy, my w zasadzie nic klarownego przez 90. minut sobie nie wypracowaliśmy pod bramką przeciwnika – komentuje opiekun przyjezdnych Sebastian Gruszfeld.

Protokół meczowy poniżej.