- Tracimy dwie bramki w końcówce spotkania, w którym większość czasu utrzymywaliśmy się przy piłce. Nasza gra w tym sparingu była jednak zdecydowanie na plus - skomentował starcie z ekipą z Wilkowic Tomasz Fijak, szkoleniowiec Soły. 

Zespół z Rajczy na prowadzenie wyszedł na wstępie drugiej połowy. Z rzutu karnego nie pomylił się Kacper Czaniecki, który spokojnie skierował piłkę do siatki. Pod koniec spotkania GLKS Wilkowice zadał jednak dwa ciosy, na które rajczanie nie byli w stanie odpowiedzieć. Trener Soły miał wczoraj do dyspozycji 18 zawodników. Brakowało tylko Seweryna Bogdała i Arkadiusza Kręcichwosta. - Na ich powrót bardzo liczymy, ponieważ jesienią byli podstawowymi graczami. Wczorajszy sparing przeznaczyliśmy na poszukiwanie optymalnego ustawienia i testowanie zawodników na różnych pozycjach - wyjaśnia Fijak.