Nie da się ukryć, iż pech prześladował biało-zielonych w premierowej odsłonie pucharowej konfrontacji. Goście dwukrotnie "obijali" aluminium GKS-u w tej części meczu. Wpierw w 26. minucie piłka po bardzo silnym uderzeniu Szymona Szymańskiego "ostemplowała" słupek, a kilka chwil później poprzeczka "zatrzymała" strzał Dariusza Ruckiego. Znacznie więcej piłkarskiego "farta" miały z kolei Fiodory. W 38. minucie Konrad Kareta faulował we własnym polu karny i arbiter wskazał na "wapno". "11" na gola zamienił Marcin Byrtek. Bardziej sensacja, aniżeli niespodzianka, wisiała w powietrzu, ale tylko do przerwy. W drugiej połowie wszelkie wątpliwości zostały rozwiane przez III-ligowca. 

W 48. minucie Mateusz Gaudyn dograł celnie do Marcina Czaickiego, a ten zgrał piłkę do Marcina Wróbla. Snajper Rekordu pewnie przymierzył w tzw. długi róg i doprowadził do ponownego remisu. Wróbel poszedł za ciosem i nieco ponad 5 minut później znów wpisał się na listę strzelców, wykorzystując fatalny błąd GKS-u w defensywie. Wynik spotkania ustalił Michał Czernek, który wygrał pojedynek sam na sam z Łukaszem Byrtkiem po dobrym podaniu od Szymańskiego.