Przyszła pora na lidera
Zastopowany został niemal wyłącznie zwycięski marsz zespołu z Istebnej. Dokonała tego niespodziewanie Victoria Hażlach.
– Zostaliśmy wypunktowani – przyznał bez ogródek Dariusz Rucki, szkoleniowiec Górala, który poniósł właśnie premierową w sezonie porażkę w rozgrywkach ligowych. Co istotne, lider przegrał zasłużenie, bo Victoria była dziś lepsza, choć wynik 4:0 nie stanowi odzwierciedlenia boiskowych wydarzeń.
Istebnianie przed pauzą podejmowali wysiłki, by przeciwnika „napocząć”. Po stałych fragmentach bliscy powodzenia byli: Andrzej Łacek i Mirosław Łacek, z kolei w sytuacji sam na sam murawa nie pomogła Zbigniewowi Małyjurkowi. Ekipa z Hażlacha była do bólu konkretna. W 22. minucie niesygnalizowany strzał z około 30-metrowej odległości oddał Maksym Okhronchuk, a futbolówka wpadła „za kołnierz” Andrzeja Nowakowskiego. Ponowne zaskoczenie miało miejsce w 34. minucie. Antoni Ogrodnik prostopadle podał do Dominika Tomicy, który podwoił przewagę swojej drużyny.
Pozycja wyjściowa Victorii przed drugą połową była wymarzona. Podopieczni Jakuba Mrozika ani myśleli się otwierać, czyhając na okazje do kontry. Te następowały, zwłaszcza, iż Góral został osłabiony po „cegle” dla Szymona Sikory. I choć piłkarskiej różnicy nie było takiej, jak owa okoliczność wskazywałaby, to ta najważniejsza dotyczyła skuteczności. W 80. minucie po akcji rezerwowych – Szymona Palucha z Patrykiem Kabieszem – Victoria „odjechała” na 3:0, a w 87. minucie Szymon Lizak przypieczętował efektowny skalp gości. Lider mógł na cokolwiek „załapać się”, gdyby jeszcze przy dysproporcji 2 goli A. Łacek nie wcelował w słupek, a Bartłomiej Rucki z 11. metrów spróbował choć uderzyć w światło bramki.