Świadkami ciekawego widowiska była zebrana publiczność w Rajczy. W sparingowej potyczce tamtejsza Soła zmierzyła się z Koszarawą Żywiec. Wicelider bielskiej „okręgówki” po zeszłotygodniowych blamażach w końcu uspokoił swoich kibiców. Koszarawa Zywiec Koszarawa od samego początku spotkania była drużyną lepiej operującą piłką i stwarzającą klarowniejsze sytuacje podbramkowe. Przewaga żywczan po chwili została udokumentowana golem. Po dośrodkowaniu Kamila Gazurka, Piotrowi Pindlowi nie pozostało nic innego, jak posłać piłkę do siatki. Kilka minut później było już 2:0. Składna akcja podopiecznych Zbigniewa Skórzaka została zatrzymana – zdaniem sędziego nieprzepisowo – dopiero w polu karnym Rajczy. Do piłki ustawionej na jedenastym metrze podszedł Pindel, który nie zwykł marnować takich okazji. Było to tym samym drugie trafienie w tym meczu byłego pomocnika LKS-u Czaniec. Po tej bramce Soła ruszyła do odrabiania strat, co zostało im wynagrodzone. Po błędzie defensorów Koszarawy, Marcin Lach wykorzystał sytuację sam na sam z Rafałem Prochownikiem równocześnie ustalając wynik konfrontacji na półmetku. W przerwie trenera Skórzaka, który ponownie awaryjnie musiał łatać dziurę w obronie, zamienił „spóźnialski” Bartłomiej Jakubiec, który dojechał na mecz dopiero w przerwie. Ta zmiana zagwarantowała spokój w poczynaniach defensywnych żywczan, co zaowocowało brakiem groźniejszych sytuacji pod własną bramką. Przed ostatnim gwizdkiem arbitra do siatki Soły trafił jeszcze Rafał Hałat, zapewniając Koszarawie bardzo ważne, w kontekście psychologicznym, sparingowe zwycięstwo.

Koszarawa Żywiec - Soła Rajcza 3:1 (2:1) Goledla Koszarawy: Pindel - 2, Hałat

Koszarawa: Prochownik - Zyzak, Skórzak, Jura, Gazurek, Dobranowski, Fijak, Gruszka, D.Gołębiowski, Pindel, Hałat oraz Jakubiec, Mieszczak Trener: Skórzak