Na najbliższą sobotę 26 stycznia, na prośbę przeciwnika Mitechu, wyznaczony został ostatecznie termin konfrontacji z Medykiem Konin na etapie ćwierćfinału kobiecego Pucharu Polski. Spotkanie o stawkę, abstrahując od faktycznych powodów jego przełożenia z pierwotnej daty w drugiej połowie lutego, przypada na... środkową fazę przygotowań do zimowej rywalizacji w Ekstralidze. Z tego choćby względu przypomina raczej kolejną z gier kontrolnych, aniżeli istotny i prestiżowy smecz pucharowej rangi.

Jakie podejście wobec powyższego towarzyszy żywieckiemu zespołowi? – To dla nas jeden z etapów przygotowań do ligi. Trudno, aby było inaczej, skoro do wiosny ligowej pozostało tyle czasu – rozwiewa wątpliwości trener Mitechu Ewelina Prokop, dodając jednak równocześnie: – Termin meczu nie jest może szczególnie fartowny, natomiast fajnie jest się zmierzyć z tak klasowym przeciwnikiem. Może stanowić to jakiś punkt odniesienia, więc jedziemy osiągnąć jak najlepszy dla nas wynik.

Tym wymarzonym byłaby powtórka z poprzedniego weekendu, gdy żywczanki w testowej batalii ograły 3:1 GKS Katowice. – Nie jesteśmy jeszcze oczywiście w optymalnej formie. Stać nas na więcej i nad poprawą pracujemy – skromnie przyznaje szkoleniowiec ekstraligowca z Żywca, który eliminując Medyka może sprawić dużą sensację, a zarazem dojść do szczebla dotąd maksymalnego dla klubu w pucharowych rozgrywkach.

Jutrzejsza potyczka o miejsce w najlepszej „4” Pucharu Polski, której początek wyznaczono na godzinę 18:00, rozegrana zostanie na dodatek nie na „zielonym” boisku Medyka, lecz w oddalonym o ok. 50 km od Konina – Uniejowie. Tam znajduje się boisko z nawierzchnią sztuczną, ta na szczęście przy wymienionych już pokrótce niecodziennych okolicznościach meczu w okresie zimowym drużynom obca nie jest.