Do Wilamowic zawitała reprezentująca wyższy pułap ligowy drużyna z Bestwiny i... z gospodarzami sobie nie poradziła. W 78. minucie kibice obejrzeli jedyną bramkę. Wilamowiczanie zagrali długą piłkę i choć Mateusz Kudrys robił, co mógł, aby utracie gola zapobiec, finalnie nie udało się jej wyekspediować, a trafienie na wagę awansu do następnej rundy odnotował Norbert Foks.

– Kończymy pucharową przygodę. Cóż z tego, że przy piłce byliśmy przez pewnie 90 procent czasu gry, z czego większość na połowie przeciwnika. Wszystko fajnie wyglądało do 20. metra – analizuje Dawid Szewczuk, szkoleniowiec zespołu z Bestwiny, który okazję, by miejscowych „napocząć” miał w premierowej odsłonie spotkania. Próbował m.in. Patryk Gibas, lecz golkiper Wilamowiczanki był za każdym razem na posterunku.