- Nasze mecze z Pasjonatem muszą być pełne emocji. Ostatnio było 6:4, teraz też kibice zobaczyli sporo bramek. Fajne widowisko, z dramaturgią, ale na własne życzenie. Po pierwszej połowie byłem bardzo dumny ze swojej drużyny - przyznaje trener Rotuza, Jakub Kubica.

 

I trzeba przyznać, że nasz rozmówca miał powody do radości. Jego podopieczni wzorowo realizowali założenia, przejęli inicjatywę nad meczem, co poszło w parze z korzystnym rezultatem. W 23. minucie wynik spotkania otworzył nowy nabytek Rotuza, Jakub Zaucha, finalizując sytuację Konrada Dzidy. Następnie temu drugiemu minimalnie zabrakło szczęścia po dośrodkowaniu Zauchy. Drugie trafienie dla bronowian padło w 39. minucie. W piłkarskim żargonie mówi się, że takie transfery zaczynają się spłacać... Kacper Duźniak celnie przymierzył z rzutu wolnego z okolic 25. metra. 

 

Nic nie zwiastowało na problemy Rotuza w tym meczu. W 47. minucie jako trzeci na listę strzelców wpisał się... trzeci nowy zawodnik bronowian, Kacper Łukaszek, który golem zakończył wysoki odbiór swojej drużyny. Ponadto, chwilę później rzutu karnego nie wykorzystał Dzida i... to Pasjonat zaczął strzelać. Z 0:3 zrobiło się 3:3. W 58. minucie faulowany w polu karnym Rotuza był Adrian Herok, a sprawiedliwość wymierzył sam poszkodowany. Następnie dwukrotnie za błędy w defensywie gospodarzy skarcił Wojciech Sadlok.

 

Decydujący głos należał jednak do Rotuza. W 70. minucie wynik spotkania ustalił Dawid Pisarek, wykorzystując rzut karny podyktowany za zagranie ręką przez defensora Pasjonata. Do końca było nerwowo, obie ekipy miały swoje szanse, ale wynik 4:3 nie uległ zmianie.