
Pucharowy patent?
W poprzedniej edycji Pucharu Polski Tempo Puńców wyeliminowało z rozgrywek IV-ligową Kuźnię Ustroń. Dziś obie ekipy spotkały się ponownie.
- Czujemy niedosyt po tym spotkaniu, gdyż mogliśmy się pokusić o coś więcej. Mamy jednak swoje problemy kadrowe, a w drużynie Tempa był zawodnik, który zrobił ogromną różnicę. Mam na myśli Rafała Adamka - powiedział po meczu trener Kuźni Ryszard Kłusek.
Początek meczu należał do drużyny z Ustronia, która dłużej operowała piłką oraz była konkretniejsza w ofensywnych poczynaniach. To zaowocowało trafieniem w 14. minucie, gdy Michał Pietraczyk sfinalizował zespołową akcję. Z czasem jednak wyższy "bieg" wrzucili zawodnicy z Puńcowa, którzy ruszyli odważniej do ataku i uczynili to na tyle dobrze, iż w ostatecznym rozrachunku przyniosło im to zamierzony efekt w postaci zwycięstwa. Do przerwy jednak wynik wskazywał remis 1:1 - do niego w 30. minucie doprowadził Jakub Legierski po asyście Tomasza Stasiaka.
Ten mecz miał swoich cichych bohaterów. W drużynie Kuźni do takowych należy zaliczyć Mateusza Jedynaka, który kilka razy uratował swoimi interwencjami ustronian przed większą porażką. W zespole Tempa "szarą eminencją" był Rafał Adamek, który w drugiej połowie zanotował 2 asysty. Ostatecznie spotkanie zakończyło się wygraną Tempa 3:1, a na listę strzelców wpisywali się ponownie Legierski oraz Mateusz Szuster.
- Całościowo oceniam mecz na plus. Byliśmy zespołem lepszym. Zagraliśmy jednak nieodpowiedzialnie w ostatnich 15. minutach, co mogło nas sporo kosztować - oznajmił z kolei Michał Pszczółka, trener Tempa.