Bielszczanie osiągnęli zamierzony cel – sięgnęli po trzeci w historii klubu Puchar Polski na szczeblu ŚlZPN. W finałowym starciu rywalem "rekordzistów" był Pniówek Pawłowice - ligowy przeciwnik, który w przeszłości udowadniał, że potrafi napsuć "krwi" Rekordowi, szczególnie grając u siebie. Dziś nie było inaczej, jednak podopieczni Dariusza Mrózka cechowali się większą skutecznością. 

 

Spotkanie rozkręcało się dość powoli, ale kiedy już piłkarze obu ekip wrzucili wyższy "bieg", to pisząc metaforycznie iskry leciały. W pierwszych trzech kwadransach zarówno Pniówek, jak i Rekord nieśmiało szukali swoich szans. W 19. minucie po stronie bielszczan próbę odnotował Szymon Szymański, który "kąśliwie" uderzył zza "16". Wydawało się, że pierwsza połowa zakończy się bez bramek. Nic bardziej mylnego. Tuż przed ostatnim gwizdkiem arbitra w tej części meczu Szymon Byrtek celnym uderzeniem spuentował dogranie od Szymańskiego. 

 

 

Znacznie bardziej obfita w gole była druga odsłona finałowej konfrontacji. W nią wyśmienicie weszli pawłowiczanie, którzy doprowadzili do remisu. Reakcja Rekordu była jednak taka, jak być powinna. W 65. minucie Dariusz Rucki skutecznie dobił strzał Konrada Karety, a 10. minut później w podbramkowym zamieszaniu przytomnie odnalazł się Marek Sobik. 

 

Na tym jednak nie zakończyła się obopólna wymiana "ciosów", w której przeważali "rekordziści". W 87. minucie Wojciech Caniboł tchnął jeszcze cień nadziei wśród swojego zespołu, lecz Pniówek błyskawicznie został sprowadzony na "ziemię". W końcówce spotkania młodzież Rekordu, a mianowicie Jan CiućkaSzymon Wróblewski "dobili" rywala, ustalając tym samym rezultat.