Nawet pani Grażyna nie pomogła

W Pielgrzymowicach rozegrane zostało jedno z najciekawszych spotkań 24. kolejki skoczowskiej A-klasy – to z racji wizyty u beniaminka zespołu z Pogórza, liczącego na prześcignięcie na samym finiszu sezonu liderującego stawce LKS-u Kończyce Małe. – Jak większość drużyn na tym etapie ligi, także i my borykamy się ze sporymi problemami kadrowymi. Zatrudniliśmy nawet do pomocy masażystkę panią Grażynę, abyśmy mogli w ogóle zebrać się na mecz, bo gramy od pewnego czasu praktycznie 11-osobowym składem. Absencje nie wróżyły niestety niczego dobrego w kontekście starcia z tak mocnym przeciwnikiem – opowiada Dariusz Kłoda, szkoleniowiec Strażaka.

Gospodarze szybko stracili gola po strzale w 8. minucie Krystiana Danela. Ten sam zawodnik tuż przed pauzą rezultat na rzecz swojego zespołu skorygował, co zadanie przed pielgrzymowiczanami uczyniło arcytrudne. Do końca mecz zachował jednostronny przebieg, a ozdobą konfrontacji zakończonej triumfem faworyta 6:0 było trafienie grającego trenera przyjezdnych Łukasza Hanzela, który widząc daleko wysuniętego bramkarza Strażaka przytomnie przelobował go jeszcze z własnej połowy. – Jakość była bez dwóch zdań po stronie zespołu z Pogórza. My mieliśmy za mało argumentów, aby cokolwiek wskórać – dopowiada trener pokonanych, który do swojej dyspozycji nie miał m.in. najlepszego snajpera Adama Lebiody.

Piwko po starej znajomości?

Choć niedzielny wyjazd do Pierśćca zapowiadał się dla piłkarzy z Kończyc Małych na trudny, to wyzwaniu sprostali w stylu godnym lidera. Bohaterem w talii trenera Łukasza Agaty okazał się Jakub Kolondra, bo to on strzelił wszystkie bramki, które dały wyjazdową wygraną 3:0. – Walka o tytuł będzie do samego końca i dla kibiców to bardzo korzystny scenariusz. Teraz to my jedziemy na teren lidera i uważam, że na straconej pozycji nie jesteśmy, aby pokusić się o jakiś niespodziewany wynik. Kto wie – może przy dobrych wiatrach zremisujemy i trener Hanzel będzie mógł postawić piwko po starej znajomości? – dodaje z uśmiechem trener Kłoda.

Wymiana ciosów

Najbardziej emocjonującą potyczką okazała się ta rozegrana w Kończycach Wielkich. Na gole Błyskawicy odpowiadali piłkarze Iskry, z tego też względu do 83. minuty utrzymywał się stan remisowy 3:3. Decydującą bramkę odnotował dla gospodarzy nie kto inny, jak Andrzej Kraus – kończący mecz z dubletem, podobnie jak Wojciech Kołek z Iskry. – To było starcie dobrych i doświadczonych drużyn. Sędzia, który prowadził nasz mecz mówił, że było to naprawdę fajne widowisko na niezłym poziomie piłkarskim – klaruje Kłoda.

Co ciekawe, „na styku” i na przekór tabeli zarazem toczyła się również batalia ekip z Rudnika i Chybia. Stałe fragmenty bezlitośnie egzekwowane przez Kamila Wójcikowskiego przesądziły o „maksie” wywiezionym przez Cukrownika, który nie może być jeszcze pewny tego, że sezon zakończy na podium, bo taką szansę zachował przy stracie 3 „oczek” Strażak Dębowiec, który w weekend stosunkowo łatwo rozprawił się ze Zrywem Bąków. – Cukrownik ma trudną wiosnę i w kilku meczach punkty zdobywał po ciężkiej walce. U nas było podobnie – komentuje nasz rozmówca. – Strażak ma jakość w swoim składzie, co nie zawsze potrafił udowadniać. Sądziłem, że Zryw bardziej się przeciwstawi – podsumowuje Dariusz Kłoda.

Wyniki 24. kolejki:
Strażak Dębowiec – Zryw Bąków 6:2 (3:1)
Błyskawica Kończyce Wielkie – Iskra Iskrzyczyn 4:3 (2:1)
Błękitni Pierściec – LKS Kończyce Małe 0:3 (0:2)
LKS Rudnik – Cukrownik Chybie 2:3 (1:3)
Strażak Pielgrzymowice – LKS Pogórze 0:6 (0:2)

Beskid Brenna – Orzeł Zabłocie (mecz przełożony na 13.06.2024 r., g. 18:00)

TABELA/TERMINARZ