– Cieszy, że ostatni mecz rundy kończymy zwycięstwem. Będziemy mieli dzięki temu spokojniejszą zimę – zaznacza trener pietrzykowiczan Sebastian Gierat, który swoich podopiecznych za przeprowadzanie akcji zakończonych bramkowym łupem oklaskiwać mógł w derbach 3-krotnie.

W jaki sposób gospodarze konsekwentnie przeciwnikowi „odjeżdżali”? Na wstępie Grzegorz Szymik przegrał pojedynek z Mateuszem Bułką, ale wkrótce o otwarcie wyniku zadbał Szymon Kacprzak. Bory egzekwowały wówczas rzut rożny, pierwszy strzał Jakuba Sołtysika został zastopowany, ale poprawka wylądowała w siatce. Na trafienie numer 2 kibicom w Pietrzykowicach przyszło czekać do 65. minuty. Wprowadzony na boisko nieco wcześniej Damian Sanetra zagrał prostopadle do Rafała Duraja, który podwyższył różnicę między konkurentami. Stempel na udanym finiszu rundy w wykonaniu miejscowych postawił w 85. minucie Adrian Dobija, po minięciu golkipera Soły kierując piłkę bez trudu do pustej bramki.

Co zademonstrowali goście w derbach Żywiecczyzny? Choć rezultat nie za bardzo na to wskazuje, też swoje szanse potrafili wypracować. W jednej z najdogodniejszych w piłkę nie trafił Szymon Zawada, na uderzenia decydowali się Filip Ficoń czy Jarosław Grygny, również Jakub Szatanik mógł lepiej zachować się w podbramkowej sytuacji, a Wiesław Arast świetnie sparował próbę Daniela Lacha. Także w drugiej połowie nie pozostawali bierni i dążyli do zmiany biegu niekorzystnych dla siebie zdarzeń. – Statystycznie ujmując mieliśmy chyba najwięcej okazji spośród wszystkich meczów tej rundy. Byliśmy na ten mecz przygotowani, także lepiej wyglądaliśmy kadrowo i szkoda, że solidne granie nie przysporzyło nam żadnych punktów – opisuje Marcin Kasperek, szkoleniowiec Soły.

Jedyny, a co za tym idzie honorowy gol dla gości z Rajczy, padł dopiero w 88. minucie. Indywidualną akcję przeprowadził Lucas Wendryk, a niemoc w finalizowaniu przerwał Grygny.