Emocje rozpoczęły się już w na samym początku spotkania, kiedy to niemal zabójcze kontry przeprowadzili zawodnicy gospodarzy. Najpierw, w 4. minucie, Mateusz Hernas w sytuacji sam na sam trafił w słupek, a chwilę później strzał Rafała Duraja z 16. metra z bramki wybijali zawodnicy gości. – To był fajny mecz dla kibiców. Po 10. minutach mogliśmy przegrywać 0:3, ale koniec końców to my objęliśmy prowadzenie – wspominał Dariusz Rucki, trener beniaminka. Mowa tu przede wszystkim o golu z 20. minuty, który padł po tym, jak rzut wolny egzekwował Bartłomiej Rucki, a interwencja, jaką Wiesławowi Arastowi utrudniło świecące słońce, sprawiła, że futbolówkę do pustej bramki mógł skierować Andrzej Kąkol. Kto wie, jak potoczyłoby się spotkanie, gdyby na 2:0 podwyższył Zbigniew Małyjurek, który w sytuacji sam na sam zwiódł już golkipera miejscowych, ale nie zdołał jej skutecznie wykończyć.

 

Skuteczny był za to Dawid Zoń, który wykorzystał fakt, że jego drużyna przeniosła to, co ćwiczy na treningach na warunki meczowe. Ciekawie rozegrany rzut rożny sprawił, że zawodnik Borów znalazł się sam na 16. metrze od bramki Górala i strzałem pod poprzeczkę nie dał szans na skuteczną interwencję Dominikowi Polackowi. Generalnie jednak mecz mógł się podobać, bo oba rywalizujące zespoły chciały grać w piłkę i nie ograniczały się do posyłania długich piłek do napastników.

 

Po przerwie mecz nie stracił na atrakcyjności, bo zarówno Bory, jak i Góral chciały rozstrzygnąć potyczkę na swoją korzyść. Udało się to gospodarzom na kwadrans przed jej zakończeniem. Sprzyjała im także fortuna, bo po wrzutce z rzutu rożnego defensorzy beniaminka wybili futbolówkę na 18. metr, gdzie znalazł się Gabriel Duraj. Piłka po strzale odbiła się od poprzeczki, a następnie od pleców golkipera Górala i wpadła do siatki. Spotkanie po zmianie stron nie ograniczało się tylko do zdobytego gola, ale sytuacje stworzone przez oba zespoły nie przyniosły bramkowego efektu i Bory mogły cieszyć się ze zwycięstwa przed własną publicznością.

 

Jeśli chodzi o stworzone sytuacje to oceniam mecz na remis, ale z drugiej strony gra Borów bardzo mi się podobała. Gospodarze mieli plan na to spotkanie i moim zdaniem są jedną z lepiej grających drużyn w naszej lidze. Dla nas remis byłby w tym meczu dobrym rezultatem, ale trzeba docenić rywala – mówił po meczu trener Górala.

 

Obie drużyny chciały grać w piłkę i stworzyły dobre widowisko. Mamy ogromną plagę kontuzji w drużynie, zwłaszcza w defensywie, dlatego ogromny szacunek dla moich zawodników za to, jak zaprezentowali się na tle mocnego rywala. Każdy z chłopaków dołożył swoją cegiełkę do tego zwycięstwa. Muszę przyznać, że bardzo pozytywnie zaskoczyła mnie drużyna Górala, widać jak dobrą pracę wykonuje trener Rucki – podsumował Sebastian Gierat, szkoleniowiec Borów.