
Remontada według młodzieży
Niecodzienny obrót spraw miał miejsce w meczu trzeciej drużyny Podbeskidzia z Czarnymi. Jaworzanie do przerwy prowadzili 2:0, jednak w ostatecznym rozrachunku to Górale cieszyli się z trzech punktów.
- Cieszymy się, że potrafimy się podnieść, nawet przegrywając 0:2. Ta wygrana nie była dziełem przypadku, bo byliśmy zespołem lepszym w tym spotkaniu - zauważa trener Podbeskidzia III, Tomasz Górkiewicz.
Pierwsza część meczu miała dość zamknięty przebieg, wszak sytuacji strzeleckich było jak na lekarstwo. Dużą skutecznością wykazali się jednak Czarni, którzy wyszli na prowadzenie po kwadransie gry. Ilya Nazdryn-Platnitski otworzył wynik meczu po sprytnie rozegranym rzucie wolnym. "Trójka" Podbeskidzia w tej odsłonie spotkania również mogła pokusić się o trafienie, lecz na przeszkodzie stanęła poprzeczka. Sytuacja jaworzan była jeszcze lepsza w minucie 44. Wówczas podanie Dariusza Sieroty ze skrzydła sfinalizował Krystian Makowski i Czarni prowadzili 2:0.
Czarni najlepszy fragment mieli na początku drugiej połowy, lecz w przeciwieństwie do wcześniejszych wydarzeń, zabrakło im skuteczności. Nazdryn-Platnitski raz został zatrzymany przez bramkarza bielszczan, a w drugiej sytuacji uderzył niecelnie. Groźną próbę odnotował także Filip Gawlak. To zemściło się w 61. minucie, gdy Grzegorz Janusz zdobył bramkę kontaktową głową po podaniu Piotra Twardosza. To było jednak tylko preludium do dalszych wydarzeń z udziałem młodego napastnika... 15 minut później mieliśmy remis, a Janusz znów zamknął dogranie z bocznej strefy boiska. Młodzi Górale poszli po pełną pulę i udało się zrealizować ich cel. Decydujący "cios" wymierzył nie kto inny jak Janusz, który ponownie dobrze odnalazł się pod bramką rywala i skompletował klasycznego hat-tricka.
- Do 60. minuty wszystko układało się po naszej myśli. Tak naprawdę daliśmy wygrać przeciwnikowi. Prowadzić 2:0, mieć kilka setek na wstępie drugiej połowie i ostatecznie przegrać mecz - nie przystoi - powiedział szkoleniowiec Czarnych, Tomasz Wuwer.