- Pierwsza połowa nie wyglądała najlepiej w naszym wykonaniu. Przed meczem na odprawie powiedzieliśmy sobie jedno, a na boisku robiliśmy drugie. Po przerwie i rozmowie w szatni wyglądało to już znacznie lepiej - mówi trener Spójni, Krystian Odrobiński. 

 

 

Już po 120 sekundach gry ekipa z Landek mogła fetować trafienie, jednak minimalnie szczęścia zabrakło Wojciechowi Pisarkowi. Chwilę później, w 15. minucie przed swoją szansą na zdobycie bramki stanęli gości. Bardzo dobrze jednak interweniował w bramce landeczan Łukasz Krzczuk. W końcu jednak kibice doczekali się trafienia. W 37. minucie zawodnik Unii wykorzystał błąd Spójni w defensywie i wygrał pojedynek "oko w oko" z golkiperem gospodarzy. 

 

W drugiej części meczu drużyna z Landeka ruszyła do odrabiania strat i dość szybko przyniosło to jej zamierzony efekt. W 56. minucie Pisarek precyzyjnie przymierzył z rzutu wolnego z okolic 25. metra. Radość landeczan z bramki trwała jednak zaledwie kwadrans, gdy Krzczuk został pokonany "na raty". Spójnia w końcówce meczu miała kilka okazji, aby urwać choćby punkt: z bliska nie trafił Daniel Dobrowolski, sytuacji sam na sam nie wykorzystał Pisarek i finalnie Unia cieszyła się z wygranej.