Mecz podrażnionych drużyn – tymi słowami awizował sobotnie spotkanie szkoleniowiec jaworzan, Krzysztof Dybczyński. Jak na dłoni było to również widoczne w momencie rozpoczęcia konfrontacji. Obie ekipy postawiły na otwarty futbol, co już w pierwszych minutach przyniosło ciekawe okazje po obu stronach. Zawodnik BKS-u, Jakub Maj zdecydował się na strzał z dystansu jednak piłka jedynie ostemplowała poprzeczkę. Dłużni nie zamierzali pozostać Czarni, lecz Patryk Strzelczyk minimalnie chybił.

Otwarcie rezultatu nadeszło w 13. minucie. Trafienie fetował Maj, który wyprowadził BKS na prowadzenie po ładnej indywidualnej akcji. Do przerwy wynik nie uległ zmianie, choć z każdą kolejną minutą jaworzanie coraz pewniej czuli się na sztucznej nawierzchni Stadionu Miejskiej w Bielsku-Białej przy ul. Młyńskiej 52B. Swoje próby odnotowali m.in. Damian Zdolski oraz Tomasz Labza. 

Goście po przerwie nie zamierzali odpuścić. Trener Czarnych asygnował na plac gry Janusza Cyrana, i jak się okazało, był to strzał w "10". Postawa Cyrana odmieniła losy potyczki. Wpierw w 69. minucie wykorzystał sprytne "przegłówkowanie" od Jakuba Pilcha, a w 89. minucie zamknął dogranie od Damiana Ścibora.