
Rezygnacja z awansu, czyli... lekcja z przeszłości
Piłkarze z Kończyc Małych okazali się lepsi od wszystkich swoich konkurentów w rozgrywkach skoczowskiej A-klasy. W ślad za mistrzostwem – to już decyzją klubowych włodarzy – nie poszedł jednak awans do „okręgówki”, zmienił się za to trener, który poprowadzi drużynę w sezonie 2024/2025.
Ten LKS Kończyce Małe spędzi ponownie na poziomie A-klasy w Podokręgu Skoczów. Jak można się domyślać o rezygnacji z gry wyżej, pomimo uzyskania takiego prawa na boisku, przesądziły aspekty finansowe. – Awans wiązałby się z koniecznością dokonania kadrowych wzmocnień. Poza tym to już liga wiążąca się z dalszymi wyjazdami. Na to klubu nie stać. Zresztą, przerabialiśmy taką sytuację kilka lat temu i popełniać podobnego błędu nie zamierzamy – mówi Dariusz Pietrzyk, wiceprezes klubu, przypominając sezon 2018/2019. LKS Kończyce Małe był wówczas beniaminkiem w „okręgówce”, prowadzonej jeszcze w dawnym formacie 3 podokręgów – skoczowskiego, żywieckiego i bielskiego. W tabeli zajął ostatnie miejsce – mało tego, wygrał raptem 2 na 34 rozegrane mecze, skompletował w sumie 8 „oczek”, tracąc łącznie we wszystkich spotkaniach aż 125 bramek.
W Kończycach Małych przyznają, że drużyna opiera się w dużej mierze na zawodnikach mentalnie z klubem związanych. – Atmosfera ma znaczenie kluczowe, a wiadomo jak jest w przypadku przegrywania kolejnych meczów. Nie dość, że ochota na grę z dużo silniejszymi rywalami przechodzi, to i kibiców na domowe spotkania przychodzi mniej – kontynuuje działacz mistrza A-klasy z minionego sezonu.
Piłkarzy LKS-u czeka krótka, ledwie 2-tygodniowa przerwa w rywalizacji, po której nastąpi powrót do treningów. Tymi – w roli nowego szkoleniowca po odejściu Łukasza Agaty – pokieruje broniący również klubowych barw jako zawodnik Tomasz Wenglorz. Niewykluczone więc, że w tym przypadku będziemy mieli do czynienia z opcją trenera grającego.