SportoweBeskidy.pl: LKS Bestwina funkcjonuje już od jakiegoś czasu pod sterami nowego prezesa – jakie są związki Roberta Włodarczyka ze sportem?

Robert Włodarczyk:
Jeśli chodzi o prowadzenie klubu bądź pełnienie funkcji związanych z zarządzaniem, to wcześniej z taką działalnością do czynienia nie miałem. Generalnie jednak od 10 lat jestem związany z klubem z Bestwiny, bo jego barwy reprezentuje mój syn, obecnie zawodnik grupy juniorskiej. Jako rodzic, społecznik i przedsiębiorca klub na miarę możliwości starałem się wspierać. Moja sportowa przeszłość to Górnik Czechowice-Dziedzice, niegdyś sekcja piłkarska, ale także kajakowa.

SportoweBeskidy.pl: Objął pan funkcję prezesa i zapewne wiążą się z tym jakieś założenia?

R.W.:
Widzę, że mamy klub z dużym potencjałem w kontekście zainteresowania ze strony dzieci i młodzieży. Potencjał dostrzegam również obserwując kadrę trenerską, która jest w klubie. To dla mnie aspekt bardzo ważny. Chciałbym, aby dzieciakom z wsi Bestwina i szerzej całej gminy umożliwiać rozwój piłkarski na poziomie profesjonalnym, co rozumiem także jako trenowanie pod okiem doświadczonych szkoleniowców. Treningi w klubie takim, jak nasz – nie zapominając o kwestiach przygotowania fizycznego – to również kształtowanie charakterów, a poprzez grę zespołową budowanie poczucia odpowiedzialności. Zresztą temat ten można by bardzo szeroko rozwinąć. Trener jako wychowawca pełni ogromną rolę dla młodego człowieka, aby stawał się dobrym obywatelem w odpowiednim tego słowa znaczeniu.

SportoweBeskidy.pl: Mam pan zapewne świadomość, że klub często oceniany jest przez pryzmat zespołu seniorskiego?

R.W.:
To prawda, dlatego chcemy utrzymać jak najwyższy poziom sportowy. Pewne rozwiązania w tym kierunku poczyniliśmy, pojawiły się w drużynie nowe twarze, choć z różnych względów doszło też do ubytków kadrowych. Wyniki w obecnym sezonie pokazują, że dalej jesteśmy liczącym się zespołem, który potrafi zdobywać punkty. Czas pokaże z jakim efektem zakończymy rundę i jak wspomniałem – mając świadomość oceny przez pryzmat klubowej „jedynki” – schodzić poniżej pewnego pułapu nie zamierzamy. Ale jednocześnie chciałbym zwrócić uwagę na duży nakład poczyniony sportowo i promocyjnie w kontekście seniorskiej drużyny dziewcząt. Ta prezentuje się nieźle, osiągnęła półfinał Pucharu Polski na szczeblu wojewódzkim, a mamy nadzieję, że w niedalekiej przyszłości doczekamy i finału rozgrywanego na stadionie w Bestwinie. To również ważne i możemy się pochwalić choćby tym, że dołączył do nas niedawno tercet zawodniczek z Ruchu Chorzów.

SportoweBeskidy.pl: Pozostając jeszcze przy „seniorce” – rozumiem, że nie jest pan typem prezesa, który lubi błyszczeć choćby rychłym zwalnianiem trenerów?

R.W.:
Daleki jestem od tego. Działamy zresztą w grupie osób i nawet decyzja o tym, że zostałem prezesem zapadła można powiedzieć kolegialnie. Zarząd jest liczny, stworzyliśmy kilka sekcji przy klubie, które mają realizować swoje ustalone zadania, a więc techniczna odpowiada za koszenie, malowanie i najogólniej rzecz ujmując przygotowanie infrastruktury sportowej, księgowo-administracyjna za umowy i wydatkowanie pieniędzy, a promocyjna za pozyskiwanie sponsorów i rozpowszechnianie ważnych wydarzeń. Zaangażowanie tych osób jest widoczne i daje już wymierne rezultaty, bo każdemu zależy na rozwoju klubu.

SportoweBeskidy.pl: Czy pojawiają się plany rozwoju infrastruktury, z której korzysta LKS Bestwina?

R.W.:
Takie plany są, choćby rozpoczęcie w tym roku budowy 2 pełnowymiarowych boisk umożliwiających rozgrywki „1x1”. To nie przypadek, bo mamy już w klubie chłopaka, który zdobył laury w tej rozwijającej się formie gry w piłkę nożną na arenie wojewódzkiej. Planujemy utworzenie drużyny piłki plażowej jako modułu dodatkowego treningu. To istotne przy dużej liczbie młodych zawodników. Musimy stwarzać możliwości, aby jednocześnie można było realizować kilka jednostek treningowych z różnymi grupami. Cieszy mnie jako prezesa, że te potrzeby doskonale rozumie wójt gminy i jeśli tylko możliwości finansowania pewnych inwestycji będą się pojawiały, to nie zabraknie wspólnych chęci ich przeprowadzania.

SportoweBeskidy.pl: Tymczasem jesteście po oficjalnej inauguracji sezonu wszystkich drużyn LKS Bestwina. To nowość.

R.W.:
To rzeczywiście jedna z nowych inicjatyw. Chcemy pochwalić się poniekąd i zaprezentować ludziom tworzącym klubową społeczność, jak pokaźną grupę już udało się stworzyć. Moment na to też jest właściwy, bo rusza na dobre sezon ligowy młodszych grup wiekowych. Mamy ponad 200 zawodników, ale ta liczba robi wrażenie, gdy ten ogrom prezentuje się razem. Wówczas można sobie wyobrazić z jaką logistyką mamy do czynienia, jaka infrastruktura jest niezbędna, aby w komfortowych warunkach się rozwijać, poza tym trenerzy, o których wspominałem. Krokiem w profesjonalizacji jest także zainicjowanie treningów bramkarskich, które cieszą się coraz większą popularnością.

SportoweBeskidy.pl: Wychowankowie będą liczniej trafiać do drużyny LKS Bestwina?

R.W.:
Chciałbym, aby młodzież grająca w starszych grupach wiekowych w jak największym stopniu zasilała szeregi piłki seniorskiej. Rozmawiając z osobami z różnych klubów, nie tylko tych na naszym terenie, jest to dość mocno odczuwalna bolączka. Wychowankowie często nie dotrwają do seniorskiego etapu, ale będziemy robić wszystko, aby w Bestwinie oni swoją szansę dostawali.