
Piłka nożna - Piłka nożna kobiet
Równo tylko do pauzy
Przeciwnik aspirujący w obecnym sezonie do ekstraligowego mistrzostwa sprawdził formę piłkarek żywieckiego Mitechu.
Wymagający test był dla żywczanek całkiem udany na przestrzeni premierowych 45. minut. W nich gospodynie nie tylko skutecznie rozbijały nadspodziewanie rzadkie próby ofensywne ekipy z Łęcznej, ale i same usiłowały objąć prowadzenie. Były zresztą tego bliskie. – Przy dokładniejszych dograniach w kontratakach mogliśmy pokusić się o gola – mówi trener Mitechu Robert Sołtysek. Aktywna w żywieckich szeregach była zwłaszcza Katarzyna Wnuk, która przy jednej z zaczepnych szarż omal nie wywalczyła rzutu karnego na rzecz własnej drużyny.
Podczas 15-minutowej przerwy miejscowe straciły pewność gry. Wpływ na to miało zdarzenie z 49. minuty, kiedy to wykorzystując pomyłkę indywidualną w defensywie po raz pierwszy drogę do siatki znalazła Ewelina Kamczyk. – Graliśmy bardzo dobrze do tego momentu i dlatego strata gola podcięła nam zupełnie skrzydła – wyjaśnia Sołtysek. W kolejnych minutach Mitech nie był już dla wicemistrzyń kraju niebezpieczny w ataku. Apetyt na trafienia miała za to Kamczyk, która m.in. po dwakroć Aleksandrę Komosa zmusiła do kapitulacji finalizacją kornerów przyjezdnych, przy niestety biernej postawie obrony żywieckiego zespołu.
Podczas 15-minutowej przerwy miejscowe straciły pewność gry. Wpływ na to miało zdarzenie z 49. minuty, kiedy to wykorzystując pomyłkę indywidualną w defensywie po raz pierwszy drogę do siatki znalazła Ewelina Kamczyk. – Graliśmy bardzo dobrze do tego momentu i dlatego strata gola podcięła nam zupełnie skrzydła – wyjaśnia Sołtysek. W kolejnych minutach Mitech nie był już dla wicemistrzyń kraju niebezpieczny w ataku. Apetyt na trafienia miała za to Kamczyk, która m.in. po dwakroć Aleksandrę Komosa zmusiła do kapitulacji finalizacją kornerów przyjezdnych, przy niestety biernej postawie obrony żywieckiego zespołu.