Co zasługuje na pochwałę dla obu ekip to fakt, że potyczka stała na niezłym piłkarskim poziomie. Premierowy gol padł po 23. minutach gry. Wówczas to BKS objął prowadzenie za sprawą trafienia Jakuba Maja, który wykończył dogranie z prawego sektora boiska doświadczonego Adriana Szwarca. Cukrownik ruszył do odrabiania strat, lecz w swych ofensywnych poczynaniach był nieskuteczny. Dopiero przed końcem pierwszej połowy chybianie dopięli swego, gdy Krzysztof Bodziony na gola zamienił "11" podyktowaną za faul Maksymiliana Widucha. Bialska Stal na ten "cios" mogła błyskawicznie odpowiedzieć. Maj świetnie przejął piłkę od obrońców Cukrownika, lecz finalnie przegrał pojedynek sam na sam z golkiperem rywali. 

Zmiany poczynione w drugiej połowie przez Mirosława Szymurę dały nową świeżość w zespole BKS-u, który zaczął narzucać przeciwnikowi własną filozofię gry. W 52. minucie bielszczanie ponownie prowadzili. Olaf Tański po oskrzydlającej akcji znalazł Tomasza Galę, a ten strzałem w długi róg pokonał bramkarza Cukrownika. Kilka chwil później było już 3:1. Szwarc z zimną krwią zakończył indywidualny rajd. 

BKS poszedł za ciosem także w końcówce. W 71. minucie na listę strzelców wpisał się Kamil Sylwester. Młody zawodnik BKS-u z bliskiej odległości wpakował futbolówkę do siatki, po wcześniejszym podaniu Maja. Wynik 10 minut później ustalił Szwarc.