Tymczasem zespół Łukasza Hanzela postawił ekipie z Bronowa bardzo trudne warunki gry. Szczególnie w premierowej odsłonie spotkania, gdzie Rotuz nie był w stanie stworzyć sobie klarownej sytuacji strzeleckiej. Wszystko to za sprawą dobrze dysponowanej drużyny z Pogórza, która do meczu z Rotuzem przystąpiła z pewnymi ubytkami kadrowymi. W ostatniej akcji pierwszej połowy bronowianie wykorzystali jednak moment dekoncentracji LKS-u. Testowany zawodnik świetnym podaniem obsłużył Adriana Szczelinę, a ten ulokował piłkę w siatce. 

 

Po przerwie emocje rozgorzały na nowo, gdy w 58. minucie Mateusz Wieja trafił bezpośrednio z rzutu wolnego. Odpowiedź bronowian była jednak najwyższych lotów. Dawid Pisarek głową spuentował dośrodkowanie z rzutu rożnego. Z czasem jednak widoczne było zmęczenie w szeregach LKS-u, a trener tej ekipy nie miał szerokiego pola manewru. W końcówce spotkania wynik na 3:1 ustalił Szymon Skęczek, który wykorzystał rzut karny, a faulowany w tej sytuacji był Konrad Dzida. 

 

- Mierzyliśmy się z LKS-em latem i jest to zupełnie inny zespół, który walczył, próbował się nam przeciwstawić i może myśleć o utrzymaniu w "okręgówce". Do 60. minuty był to raczej mecz na 0:0, ale później rezerwowi, którzy weszli na plac gry dali nam jakość - zaznacza trener Rotuza, Jakub Kubica.