Okazją kolejną na przełamanie fatalnej passy był dla ekipy ze Skoczowa domowy mecz z GLKS Nacomi Wilkowice. Podopieczni Bartosza Woźniaka przystąpili do niego odpowiednio skoncentrowani. – Odbyliśmy w tygodniu konkretne rozmowy, które poparte zostały bardzo dobrą pracą treningową. Wszystkim zależało na przełamaniu i drużyna właściwie zareagowała na to, co się w ostatnim czasie wydarzyło – zauważa szkoleniowiec Beskidu.

Spotkanie gospodarze rozpoczęli od szybkiego gola Jakuba Fiedora, ale wilkowiczanie odpowiedzieli w doliczonym czasie do premierowej odsłony. Wygrana stała się faktem dopiero po golu zdobytym w końcówce meczu przez Michała Szczyrbę. – Mieliśmy więcej sytuacji od rywala. W drugiej połowie dążyliśmy bardzo mocno do strzelenia zwycięskiej bramki. Po końcowym gwizdku sędziego kamień spadł nam z serca – dodaje Woźniak. – Chciałbym, aby w każdym meczu podejście do obowiązków było właśnie takie. Energia, zaangażowanie, charakter na boisku – tego wszystkie nie zabrakło. Jedna jaskółka wiosny nie czyni, ale mam nadzieję, że ostatnie spotkania rozegramy z podobną chęcią odniesienia zwycięstwa – podsumowuje trener V-ligowca ze Skoczowa.