
Różnica klas? Nie tym razem
Mająca swoje problemy tej zimy Spójnia Landek liczyła na odmianę sparingowej passy w meczu z V-ligowym Beskidem Skoczów. Cel landeczan nie został zrealizowany.
- To był dobry sparing. W tym tygodniu zagraliśmy na dużej intensywności trzy sparingi i z każdym kolejnym poziom trudności rósł. Małymi kroczkami idziemy do przodu, jest wiele pozytywnych aspektów, ale z pokorą pracujemy dalej - mówi ukontentowany trener skoczowian, Bartosz Woźniak.
Optyczna przewaga w tym meczu należała do IV-ligowca z Landeka, jednak to Beskid był konkretniejszy w ofensywnych poczynaniach. Dowodem tego była bramka Jakuba Małkowskiego po chytrym strzale w krótki róg z okolic 16. metra. Spójnia miała sytuacji bramkowych więcej, jednak żadnej z nich nie zamieniła na bramkę. Najbliżej był Miłosz Misala, który przegrał pojedynek "oko w oko" z golkiperem Beskidu.
Druga połowa miała podobny przebieg. Spójnia atakowała, a Beskid czekał na swoje szanse, lecz kiedy te nadchodziły - potrafił je zamienić na bramkę. Na 2:0 trafił Krystian Dudajek, który wykorzystał moment dekoncentracji w szeregach landeczan. Ci odpowiedzieli trafieniem Damiana Zajączkowskiego, który na gola zamienił dogranie od Wojciecha Pisarka. Ostatni akcent strzelecki w tym spotkaniu należał jednak do Beskidu. Wynik na 3:1 ustalił Jakub Niedzielski po skutecznej "dobitce" strzału Mieczysława Sikory.