Różnica klas niezauważalna
Mimo iż sparing Błyskawicy z Kuźnią nie był obfity w bramki, to jednak kibice zobaczyli całkiem niezłe i jakościowe widowisko.
- Za nami fajne spotkanie. Nie było widać różnicy ligi między drużynami i to mnie buduje. Utrzymanie przy piłce było na naszą korzyść, stworzyliśmy sobie także więcej sytuacji. To cieszy, bo wynik nie jest najważniejszy, choć wiadomo, że super byłoby wygrać z drużyną z IV ligi - przekonuje Krystian Papatanasiu, trener Błyskawicy.
Ze sporą dozą animuszu podeszli drogomyślanie do sparingu z Kuźnią. Już w pierwszym sparingu, z bialską Stalą, pokazali, że są oni zespołem groźnym w ofensywie i tak też było w starciu z IV-ligowcem. Błyskawica stworzyła sobie kilka niezłych okazji. Dawid Okraska dwukrotnie próbował zaskoczyć golkipera gości, jednak happy endu w jego próbach nie było. W 20. minucie drużyna z Drogomyśla objęła prowadzenie po golu Eryka Rybki. Napastnik Błyskawicy dostał prostopadłą piłkę od Krzysztofa Koczura i sprytnym lobem wpakował ją do siatki. Rybka w pierwszej części miał jeszcze jedną sytuację, aby wpisać się na listę strzelców.
Po przerwie Kuźnia dążyła do tego, aby odwrócić losy spotkania. Kuźnia - jak kilka innych zespołów - również jest na etapie gruntownych zmian, ale druga połowa pokazała, że idą one w dobrym kierunku. Nagrodą za to było trafienie testowanego zawodnika, który w 85. minucie skorzystał na złym ustawieniu drogomyślan. To trafienie ustaliło losy spotkania, choć w końcówce sędzia nie uznał bramki Rybki.